Info
Ten blog rowerowy prowadzi waszkawaszka z miasteczka Białobrzegi, pow. białobrzeski. Mam przejechane 1227.71 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 12.76 km/h. Więcej o mnie.Wycieczki jednodniowe |
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Październik2 - 6
- 2014, Wrzesień4 - 4
- 2014, Sierpień10 - 6
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec2 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2014
Dystans całkowity: | 501.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 37:16 |
Średnia prędkość: | 13.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.06 km/h |
Suma podjazdów: | 1974 m |
Suma kalorii: | 19623 kcal |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 50.13 km i 3h 43m |
Więcej statystyk |
- DST 100.24km
- Czas 08:09
- VAVG 12.30km/h
- VMAX 52.06km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 5044kcal
- Podjazdy 496m
- Sprzęt Genesis Solution 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Białobrzegi - Rezerwat Modrzewina
Sobota, 30 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 1
Białobrzegi - Falęcice - Falęcka Wola - Helenów - Piekarty - Goszczyn - Sielec - Takiele - Dylew - Wodziczna - Marysin - Głowczyn Towarzystwo - Popowice - Dańków - Oleśnik - Błędów - Trzylatków Mały - Trzylatków Parcela - Lipie - Rożce - Rezerwat Modrzewina - Mała Wieś - Belsk Duży - Grotów - Lewiczyn - Kusy - Gniejewice - Warpęsy - Gniejewice - Wierzchowina - Zbrosza Duża - Daltrozów - Olkowice - Pnie - Promna - Falęcice - Białobrzegi
Dane pogodowe: temperatura 19°C, wiatr ZdPdZd (7.2km/h), wilgotność 74%, ciśnienie 1016hPa
Ostatnią sobotę wakacji postanowiłem spędzić na rowerze wybierając się w tereny położone na północ od naszego miasta. Tereny te będące popularnie nazywane ziemią grójecką są w większości pokryte niezliczoną ilością sadów. Okazuje się jednak, że pośród bogato owocujących drzew okolice te kryją warte do obejrzenia miejsca będące świadkami historii nie tylko sakralnej ale i świeckiej. Mam na myśli liczne dwory i pałacyki w różnym stanie zachowania. Już na początku mojej opowieści muszę zaznaczyć, że wszystkie osiem dworów, które tego dnia obejrzałem należały do własności prywatnej i przy prawie każdej bramie widniała tabliczka z napisem teren prywatny. Taka sytuacja znacząco utrudnia podziwianie architektury tych miejsc i musiałem często zadowolić się oglądaniem miejsca z daleka. W niektórych przypadkach skończyło się tylko na obejrzeniu drzew w parku podworskim z za ogrodzenia.
Wyjechałem z domu parę chwil po godzinie dziesiątej. Pomimo porannych opadów deszczu, dzień zapowiadał się znakomicie. Był to jeden z takich dni w roku, kiedy jazda na rowerze sprawia niezwykłą frajdę. Nie było dużych upałów, ale też nie było zimno. Wiatr tylko nieznacznie dawał o sobie znać i słońce w drugiej części dnia coraz częściej wychodziło z za chmur. Z taką perspektywą śmiało mogłem podążać przed siebie ma spotkanie niezwykłych miejsc i upragnionej rowerowej przygody :)
Pierwszą miejscowością w której się zatrzymałem na dłużej był Goszczyn, w którym zrobiłem fotografię kościoła i udałem się w dalszą jazdę. Po drodze stojąc na skrzyżowaniu z mapą jeden z kierowców zapytał się czy pomóc mi w wyborze trasy - bardzo miłe z jego strony to było i po uzyskaniu potwierdzenia w którą stronę jechać, dalej ruszyłem przed siebie. Po drodze już od chwili przekroczenia wcześniej rzeki Pilicy mijałem niezliczone ilości sadów z owocami. W sadach najczęściej można było zobaczyć jabłka, ale także zdarzały się sady z gruszkami, lub śliwkami. W malutkich miejscowościach o nazwach Sielec i Takiele obejrzałem dwa pierwsze dworki. Oba były jak już napisałem wcześniej w rękach prywatnych a żeby do nich trafić musiałem pytać się napotkanych po drodze ludzi o drogę. Dwór w Sielcu był niesamowity i uwieczniłem go na fotografii. Dwór w Takielach był o połowę mniejszy i przypominał bardziej duży domek jednorodzinny. Po krótkiej rozmowie z właścicielem odjechałem dalej bez zrobienia fotografii, ponieważ właściciel nie wyraził na to
zgody. Informacje o dworze w Sielcu Następnym ciekawym miejscem był dwór w Dylewie gdzie również obiekt znajduje się w rękach prywatnych i po zrobieniu krótkiej fotografii udałem się w dalszą drogę. Informacje o dworze w Dylewie Dotarłem do Wodzicznej, gdzie nie mogłem obejrzeć dworu z powodu zamkniętej nieruchomości. Informacje o dworze w Wodzicznej W kolejnej miejscowości Dańków, znajdował się następny dworek, który uwieczniłem na fotografii przez bramę wjazdową. Informacje o dworze w Dańkowie Z Dańkowa dotarłem do gminnej miejscowości Błędów, gdzie obejrzałem kościół i park podworski z ruinami oficyn. Więcej informacji o dworze w Błędowie
Z Błędowa przez Lipie dotarłem do Rezerwatu Modrzewina, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Informacje o rezerwacie Gęsty las i niedostępna droga na której co chwila znajdowało się przewrócone drzewo nadawało temu miejscu pewną rangę tajemniczości. Wokół słychać było śpiew ptaków a na ścieżce ślady zwierząt. Miejsce niezwykłe i szkoda, że pomimo spokojnej jazdy na rowerze musiałem je opuścić i dotrzeć już do kolejnej miejscowości jaką była Mała Wieś. informacje o dworze w Małej Wsi Tutaj obejrzałem kolejny dwór z za bramy i pojechałem w stronę Belska Dużego. Po uwiecznieniu kolejnego kościółka na trasie skierowałem się w stronę Sanktuarium Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie, gdzie znajduje się niezwykły kościół z lat 1606-1608. Z tej miejscowości udałem się już w powrotną drogę podczas której odwiedziłem jeszcze jedno ciekawe miejsce w Warpęsach. informacje o dworze w Warpęsach Co prawda nie udało mi się pomimo rozmowy z właścicielem kolejnego dworka zobaczyć dokładnie obiektu, ale poznałem jego historię w wielkim skrócie.
Takim sposobem po drodze minąłem osiem dworków i każdy z nich znajdując się w rękach prywatnych nie oferował możliwości bliższego zapoznania się z nimi pomimo w niektórych przypadkach rozmów z właścicielami, którzy mimo wszystko nie chcą pokazywać swoich dóbr. Do domu wróciłem po godzinie dziewiętnastej.
Fotorelacja:
Droga przez sady w kierunku Goszczyna
Pomnik Św. Jana Pawła II w Goszczynie
w okolicy kościoła w Goszczynie
kościół pw. Św.Michała Archanioła w Goszczynie
Figurka Św. Floriana w Goszczynie
Pomnik w Goszczynie
Droga do Sielca
Dwór w Sielcu
System nawadniania pół w Sielcu
Rzeczka Dylówka w Sielcu
Kaplica w Dylewie
Dworek w Dylewie
"Po drugiej stronie tafli lustra" w drodze do Wodzicznej
Przez jabłkowe sady na ziemi grójeckiej
Młyn na rzeczce Mogielance w okolicach Główczyna Towarzystwo
na skraju ścieżki przyrodniczej
Dworek w Dańkowie
Kapliczka z figurką św. Nepomucena w Dańkowie
Podjazd pod górkę w stronę Błędowa
Polna roślinność wzdłuż drogi
Kościół pw. Św. Prokopa w Błędowie
Wybudowany w latach 1935-1938 w stylu zakopiańskim
Obelisk na Nowym Rynku w Błędowie
Kościół pw. Św. Józefa Robotnika w Błędowie (1882 r. w stylu neobarokowym)
Ruiny oficyn w parku podworskim w Błędowie
Kościół pw. Św. Trójcy w Lipiu (XVI/XVII w.)
Kościółek w Rożcach
Za chwile wjadę do Rezerwatu Modrzewina
W Rezerwacie Modrzewina
Pomnik przyrody
jadę dalej przez rezerwat przyrody
Miejsce odpoczynku w rezerwacie
Dwór w Małej Wsi
Kościół pw. Świętej trójcy w Belsku Dużym
Kościół pw. Św. Wojciecha w Lewiczynie z 1606-1608 r.
Pomnik Świętego Jana Pawła II w Lewiczynie
Drewniana dzwonnica z XVII-XVIII wieku przy kościele w Lewiczynie
Przed miejscowością Kusy
Powrót wśród licznych sadów w stronę Promnej
Licznik pokładowy i rekordowy dystans w tym sezonie :)
Kategoria Białobrzegi Radomskie
- DST 42.32km
- Czas 03:00
- VAVG 14.11km/h
- VMAX 38.03km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 1865kcal
- Podjazdy 130m
- Sprzęt Genesis Solution 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Białobrzegi - Lekarcice
Środa, 27 sierpnia 2014 · dodano: 28.08.2014 | Komentarze 1
Białobrzegi - Falęcice - Góry - Adamów - Pacew - Przybyszew - Mała Wieś - Rykały - Lisów - Jadwigów - Piekarty - Lekarcice - Stanisławów - Promna - Falęcice - Białobrzegi
Trasa wycieczki jest opisana w przewodniku pt. "Powiat białobrzeski, przewodnik turystyczny" autor: Adam Bolek. Jest to trasa pt. "Po karczmach, dworach i pałacach gminy Promna" (s. 169 niniejszego przewodnika). Autor przewodnika napisał:
"Gmina ta, jak żadna inna w powiecie, bogata jest w zabytki architektury świeckiej. Myśl przewodnia wycieczki to pałace, dwory i karczmy, których na trasie wycieczki nie brakuje. Zobaczyć więc możemy karczmy w Przybyszewie i Promnej, pałac w Rykałach i Promnej, dwór w Piekartach. Po drodze mijamy także grodzisko w Lekarcicach Nowych. Trasa jest urokliwa i urozmaicona licznymi niewielkimi podjazdami i zjazdami w dolinki cieków wodnych i rzeczek. Zobaczyć możemy też nowoczesne rolnictwo oparte na uprawach sadowniczych i infrastrukturę związaną z tą działalnością."
Po przeczytaniu powyższego fragmentu w przewodniku postanowiłem sprawdzić, czy faktycznie trasa opisana w przewodniku jest wartościowa a odpowiedź na to pytanie kryje się już za kilkoma linijkami tekstu poniżej.
Zaraz po przebudzeniu zastanawiałem się, czy warto dzisiaj wychodzić na rower. Pytanie zdawało by się raczej z tych zadawanych retorycznie :) bo przecież zawsze warto wyskoczyć na rower, zwłaszcza gdy do końca wakacji zostało już tylko kilka dni.. Pytanie w mojej głowie pojawiło się ponieważ rano niebo dość pochmurne przy temperaturze ok. 10 stopni Celsjusza stwarzało pewien lęk przed wyściubieniem nosa z domu. Z upływem czasu niebo zaczęło zmieniać swoją barwę z szarej na coraz bardziej błękitną a słupek rtęci w termometrze leniwie piął się do góry. W takiej sytuacji po sprawdzeniu meteorogramu na ICM-ie, parę chwil po godzinie 10 postanowiłem ruszyć w drogę :) Z uwagi na to, że przed godziną 14 chciałem już wrócić to wybrałem trasę o długości umiarkowanej a za to dość bogatej w ciekawe miejsca.
Przejechałem przez Białobrzegi jedyną w mieście ścieżką rowerową po której musiałem co chwila wymijać spacerujących pieszych, którzy zapomnieli, że poruszają się beztrosko po ścieżce dla rowerów a nie po deptaku. Po kilku chwilach niedogodności i zrobieniu paru fotografii znalazłem się już na trasie starej drogi E-7 prowadzącej w kierunku Falęcic. Przekroczyłem rzekę Pilicę przez zabytkowy most z 1936 r. Pierwsze kilometry trasy okazały się ciekawe, ponieważ trzeba było podjechać pod "górkę falęcką" prawie do samego ronda łączącego się z wiaduktem do trasy szybkiego ruchu. Ja na wspomnianym rondzie skręciłem w lewo na zachód w stronę Przybyszewa.
Zanim dojechałem do Przybyszewa to podziwiałem niezliczone ilości upraw warzyw. Trasa którą przyszło mi jechać mimo, że nie jest zaznaczona na mapie jako jedna z głównych to okazała się dość ruchliwa i jak dla mnie przez to nieprzyjazna. Postanowiłem troszkę przyspieszyć tempo jazdy, żeby w miarę szybko dotrzeć do pierwszej ciekawej miejscowości. W Przybyszewie zrobiłem pierwszą dłuższą przerwie na rynku. Obejrzałem ciekawy i stary budynek remizy strażackiej, kościół pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła wzniesiony w latach 1892-1898. Po środku miejscowości znajduje się ładnie odnowiony rynek do którego dochodzą uliczki tworząc układ urbanistyczny świadczący o tym, że Przybyszew posiadał w swojej przeszłości status miasta. Ciekawą budowlą jest także budynek mieszkalny z pierwszej połowy XIX wieku (Drewniany, oszalowany, konstrukcji zrębowej - czytamy w przewodniku). Po kilku minutach zwiedzania miejscowości pomimo jej interesującej historii i swoistego "klimatu" postanowiłem ruszyć dalej zjeżdżając stromo w dół asfaltową drogą. Po kilku chwilach dojechałem do rozwidlenia dróg na którym skręciłem w stronę Rykał. Przede mną był kolejny podjazd, który pokonałem już nieco łatwiej ze względu na trochę bardziej rozgrzane mięśnie nóg. Jadąc podziwiałem uprawy rolne i sadownicze, oraz systemy nawadniania pól składające się z wielkich zbiorników na wodę. Szybko minąłem Małą Wieś i dotarłem do Rykał.
W Rykałach postanowiłem rzucić okiem na mapę w celu orientacji położenia dworu. W trakcie przeglądania mapy nie obyło się bez pogawędki z podchmielonym lokalsem. Nie prowokując gościa krótko przytakując i udałem się w stronę dworku. Przed oczami ukazał mi się okazały z pierwszej połowy XIX w. dwór w stanie już nieużytkowanym. Jeszcze parę lat temu mieściła się w dworze szkoła podstawowa, po której została już chyba tylko czerwona tabliczka. Miejsce niesamowite, ale szkoda, że tak zaniedbane. Po obejrzeniu zabytku postanowiłem kierować się w dalszą drogę. W Rykałach gdy wyjechałem z dworu mijałem około siedmiu różnych rozmiarów psów, ale na szczęście żaden nie postanowił rzucić się w moim kierunku i spokojnie pomknąłem w stronę Piekart.
Do wspomnianej przed chwilą miejscowości dotarłem po pewnym czasie i znowu zastanawiałem się jak trafić do dworku zaznaczonego na mapie. W tym przypadku zauważyłem, że powstaje nowe ogrodzenie wokół dworskiego parku i widnieje nieprzyjazny napis na tabliczkach: "Wstęp wzbroniony, teren prywatny". Po zasięgnięciu informacji w lokalnym sklepie lekko niepewny udałem się w kierunku widniejących miedzy drzewami zabudowań. Muszę tutaj stwierdzić pewną prawidłowość, ponieważ powtórzyła się sytuacja z Rykał. Dwór do którego dotarłem także miał czerwoną tabliczkę oznajmiającą, że w tym miejscu mieści się Szkoła Podstawowa. Niestety cały budynek jest w dużo gorszym stanie niż ten w poprzedniej miejscowości i zapewne placówka oświatowa w tym miejscu nie funkcjonuje już przez bardzo długi czas. Muszę także napisać, że dwór który oglądałem nie przypominał już za bardzo budynku tego z XIX wieku, kiedy to zapewne przeżywał lata swojej największej świetności. Kto wie, może nowi właściciele w niedalekiej przyszłości przywrócą dawny blask temu miejscu?
Przede mną już mniej jak połowa drogi i atrakcji także już niewiele. Pojechałem w stronę Lekarcic, gdzie nie udało mi się zlokalizować średniowiecznego grodziska. Przekroczyłem trasę szybkiego ruchu S7 i udałem się w stronę Stanisławowa, z którego już tylko kilka kilometrów zostało do Promnej. W ostatniej ciekawej miejscowości na trasie tej wycieczki w pierwszej kolejności odwiedziłem pałac wybudowany w drugiej połowie XIX wieku w stylu klasycystycznym. W Pałacu ku mojemu zaskoczeniu i dużej radości okazało się, że funkcjonuje szkoła podstawowa a sam budynek jest w niezłej kondycji wizualnej (przynajmniej od strony frontowej, czego nie można powiedzieć o jego tyle). Pokręciłem się po parku w którym mieści się teraz boisko i plac zabaw i udałem się w stronę neogotyckiego Kościoła pw. Świętej Marii Magdaleny, który został wybudowany w latach 1866-1870.
Dalsza droga minęła już bardzo szybko, od ronda w Falęcicach w dół doliny Pilicy wróciłem tą samą drogą przez zabytkowy most. Całość trasy oceniam bardzo korzystnie z perspektywy ilości ciekawych miejsc. Najbardziej podobał mi się dwór w Rykałach, może dlatego, że był największy, lub dlatego, że był bardzo tajemniczy i wokół niego panował niepowtarzalny klimat...
Jednym słowem zachęcam wszystkich do skorzystania z tej alternatywy wycieczki opisanej w przewodniku o którym wspomniałem na samym początku. Ja jestem zadowolony bardzo, tylko trochę szkoda, że musiałem się spieszyć i nie mogłem dłużej spędzić czasu np. w Przybyszewie.
Mapa nakreślona ręcznie, ponieważ po ok. 27 km padła bateria w garminie i nie zarejestrował się cały ślad trasy.
Fotorelacja:
Tabliczka przy Kościele w Białobrzegach
Zabytkowa brama i Kościół pw. Świętej Trójcy w Białobrzegach
Reprezentacyjny plac oraz budynek Starostwa Powiatowego i Urzędu Miasta i Gminy w Białobrzegach
Jedno z dwóch jeziorek w Białobrzegach
Zabytkowy most z 1936 r. na starej trasie E7
Na drodze do Przybyszewa. Aleja Kasztanów prowadząca do nieistniejącego już dziś dworu w Falęcicach
Grunty uprawne w okolicach Pacewa
Kapliczka z 1938 r. wzniesiona przez Piotra i Halinę Solarskich
Remiza strażacka w Przybyszewie
Kościół pw. Św. Piotra i Pawła w Przybyszewie
Stara zabudowa rynku w Przybyszewie
Rynek w Przybyszewie
Droga w stronę Rykał
XIX wieczny dwór w Rykałach
Niestety zdewastowana tabliczka LGD Zapilicze (pierwsza taka jaką widzę) szkoda, że nie uszanowali wspólnego dobra..
Pałac widziany z trochę innej perspektywy
Zabudowania podworskie
a tak wygląda obecnie wjazd przez bramę na teren parku i dworu w Rykałach
W stronę Piekart
Mocno zmieniony już XIX wieczny dwór w Piekartach
Przeprawa przez wiadukt na drugą stronę drogi szybkiego ruchu S7
Zagłębie sadownicze
Ślimakiem w dół do krzyżówki
XIX wieczny pałac w Promnej
i jego widok od drugiej mniej wyremontowanej strony..
Kościół pw. Św. Maryi Magdaleny w Promnej
Widok na zachód z mostu na rzekę Pilicę
Ścieżka rowerowa w Białobrzegach i koniec wycieczki
Kategoria Białobrzegi Radomskie
- DST 13.68km
- Czas 00:53
- VAVG 15.49km/h
- VMAX 31.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 444kcal
- Podjazdy 85m
- Sprzęt Genesis Solution 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy Gózd - Białobrzegi
Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 · dodano: 28.08.2014 | Komentarze 0
Przejazd techniczny :) w celu zmiany bazy wypadowej ..- DST 90.00km
- Czas 06:28
- VAVG 13.92km/h
- VMAX 35.34km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 4176kcal
- Podjazdy 374m
- Sprzęt Genesis Solution 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy Gózd - Taczów
Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 0
Nowy Gózd - Stary Gózd - Grodzisko - Nowe Zawady - Obózek - Bierwce - Godzisz - Wola Bierwiecka - Bartodzieje - Borki Lisowskie- Lisów - Wsola - Piastów - Kamińsk - Dąbrówka Podłężna - Taczów - Zakrzew - Gulinek - Stefanów - Piaski - Przytyk - Zameczek - Podgajek - Suków - Kaszewska Wola - Kaszów - Siemieradz - Stary Kobylnik - Sopot - Nowy Gózd
Z Nowego Gozdu wyjechałem kilka chwil po godzinie trzynastej, tradycyjnie już po zjedzeniu obiadu. Tego dnia na wycieczkę wybrałem się sam. W planach miałem dotrzeć w okolice Woli Bierwieckiej, gdzie postanowiłem odnaleźć w lesie zaznaczone na mapie pozostałości po obozie szkoleniowym Wermachtu z czasów II wojny światowej. Kolejne kilometry miałem planować już na bieżąco patrząc na mapę i wybierając ciekawe miejsca.
Za Grodziskiem zjechałem z asfaltowej drogi w polną, która za pewien czas zamieniła się w leśną. Nie przejechałem jeszcze 10 kilometrów a już zdążyłem się porządnie zmęczyć z powodu nawierzchni po jakiej jechałem. Co jakiś czas zakopywałem się w piachu i musiałem się zatrzymywać i przez kilka metrów wyprowadzać rower na twardszy grunt. Takich sytuacji tego dnia miałem jeszcze bardzo dużo. Ominąłem większą część Bierwiec i za torami wjechałem w las szukać pozostałości obozu szkoleniowego Wermachtu. Las którym jechałem wydał mi się bardzo tajemniczy. Nie wiem czy nastawiłem się podświadomie wiedząc jakiego miejsca szukam, czy może faktycznie miejsce było trochę niedostępne. Las w którym kluczyłem szukając wcześniej wspomnianego miejsca był bardzo gęsty i pomimo swoich raczej niezbyt dużych rozmiarów powodował niepewność wśród osób znajdujących się w nim aktualnie. Miejsca obozu niestety nie odnalazłem i chcąc nie tracić więcej czasu udałem się w dalszą drogę. Kolejnym celem było odnalezienie pozostałości niemieckiej strzelnicy z II wojny światowej, która została zlokalizowana za Wolą Bierwiecką. Tego miejsca także nie odnalazłem i nie chciało mi się więcej kluczyć i szukać tracąc czas.
Po niedługim czasie dotarłem do miejscowości Bartodzieje, w której chciałem zobaczyć zespół dworsko pałacowy z XIX wieku. Tym razem także kluczyłem kilka razy w obie strony miejscowości i o ile byłem pewien, że mam przed sobą park to nie mogłem znaleźć wjazdu do pałacu. Tym razem nie dałem za wygraną i po kilku chwilach odnalazłem między drzewami ścieżkę do ruin dworu. O historii tego miejsca można przeczytać tutaj: Historia Dworu w Bartodziejach . Napisze tylko smutną refleksje: XIX wieczny dwór przetrwał okres zaborów, obie wojny światowe i lata komunizmu a dopiero pod koniec lat 80 - tych, gdy przeszedł w ręce kolejnych właścicieli to popadł w ruinę. Po zespole parkowym też niewiele zostało, ponieważ wszystko zarosło bujną roślinnością.
Pełen zadumy udałem się w kierunku Wsoli, gdzie obejrzałem Kościół pw. Św. Bartłomieja zbudowany w latach 1918-1930. W niedalekim sąsiedztwie kościoła mieści się Muzeum Gombrowicza w pałacyku z 1914 r. w stylu klasycystycznym. Więcej o historii pałacyku we Wsoli można przeczytać tutaj: Muzeum Gombrowicza. Po krótkim odpoczynku i orientacji mapy postanawiam pojechać w stronę Taczowa, gdzie znajduje się park historyczny "Rycerze Bogurodzicy", oraz gródek stożkowy z XII-XIV wieku.
Zanim jednak dotarłem do Taczowa to musiałem pokonać ścieżkę przez pola w okolicach lotniska w Piastowie. Okazało się po drodze, że ścieżka jest mocno zalana wodą i po przejechaniu pewnego dystansu zmuszony zostałem zawrócić. Rower po skąpaniu w głębokich kałużach zaczął wydawać przykre odgłosy, które na szczęście po jakimś czasie ustały, aż do lekko słyszalnego szumu z napędu podczas pedałowania. W takim akompaniamencie ruszyłem troszkę okrężną drogą do nowego celu mojej wycieczki. Dalsza droga mijała dość szybko po głównie asfaltowych i mało uczęszczanych wąskich drogach. Gdy dojechałem do Taczowa, tym razem na szczęście nie musiałem szukać wcześniej zaplanowanych atrakcji do zwiedzania. Wjechałem prosto do parku historycznego, który mieści się w samym środku miejscowości. W parku znajdują się historyczne obeliski, Obraz Bogarodzicy, pomniki uczestników spotkania "U Powały" z Taczowa, którzy spotkali się w 1409 roku w celu budowy mostu łyżwowego na Wiśle. Miejsce bardzo ciekawie przedstawia lokalną historię i sprawia, że każdy turysta możne zainteresować się bardziej historią regionu w którym aktualnie jest.
Z Taczowa dotarłem do Zakrzewa, gdzie obejrzałem barokowy Kościół pw. Jana Chrzciciela. Pod kościół podjechała na sygnałach straż pożarna a za nią mercedes z nowożeńcami, którzy za chwilkę wzięli udział w ceremonii ślubu. Pan młody zapewne był strażakiem i koledzy zorganizowali mu wspaniały przyjazd pod świątynie. Następnie postanowiłem dotrzeć jeszcze do Przytyka po lokalnych trasach przez Gulinek i Stefanów. Po drodze coraz częściej spoglądałem w stronę coraz niżej położonego słońca, które pomału zwiastowało zakończenie dnia. Mając w zapasie jeszcze około dwie godziny do zapadnięcia zmroku szybkim tempem odwiedziłem kolejny pałacyk mieszczący się w Zameczku pod Przytykiem. Następnie postanowiłem już wracać do Gozdu przez Suków, Kaszów, Siemiradz i Kobylnik.
Po drodze ostatnią atrakcją było odwiedzenie Regionalnego Centrum Kultury i Tradycji Wiejskiej w Kaszowie, gdzie można za darmo obejrzeć m.in. narzędzia do prac rolnych jak i rekonstrukcję wozu rodziny Flinstonów z popularnej niegdyś bajki. Oczywiście w samym Kaszowie warto także zobaczyć drewniany kościół z 1661 r. o którym pisałem przy okazji wcześniejszej wycieczki.
Podróż moją zakończyłem chwilę przed godziną dwudziestą. Cała trasa dosyć długa ale i bardzo ciekawa. Okazuje się, że nie planując wcześniej całej trasy można zobaczyć wiele ciekawych miejsc, które już teraz mogę polecić każdemu, kto poszukuje atrakcji turystycznych.
Droga do Grodziska
Okoliczne pola uprawne
Szutrówka za Grodziskiem
Leśny trakt w Puszczy Stromieckiej
Puszcza Stromiecka
Kapliczka na skraju Puszczy Stromieckiej
Zagajniki wśród pól
Piaszczysta droga na skraju Puszczy Stromieckiej
Jadę bocznymi drogami
i podziwiam ładne widoczki
Do Bierwiec wjadę od strony południowej
Las w którym znajdują się pozostałości obozu szkoleniowego Wermachtu z czasów II wojny światowej
Ruiny XIX wiecznego dworu w Bartodziejach
A tak wyglądał dwór w Bartodziejach zanim popadł w doszczętną ruinę.. (Źródło fotografii)
a tak wygląda wejście do dworu
Jadę ku przeprawie na rzece radomce
Przekraczam trasę kolejową z Radomia do Warszawy
Po drodze do Wsoli jadę po piaszczystych leśnych drogach
Kościół pw. Św. Bartłomieja we Wsoli
XIX wieczny pałacyk i Muzeum Gombrowicza we Wsoli
Okolice Piastowa
Figurka Św. Nepomucena we Wsoli
W stronę Taczowa
Obelisk w Taczowie
W parku historycznym "Rycerze Bogurodzicy" w Taczowie
Rycerze, którzy spotkali się u Powały w 1409 r. w celu budowy mostu na Wiśle
Rycerz w Taczewie
W stronę Zakrzewa
Kościół pw. Św. Jana Chrzciciela w Zakrzewie
Polną drogą w stronę Gulinka i Przytyka
Przed Przytykiem
XIX wieczny dwór w Zameczku koło Przytyka
"Skansen" w Kaszowie
Wóz Flinstonów w Kaszowie
Ostatnie kilometry wycieczki
Kategoria Białobrzegi Radomskie
- DST 51.60km
- Czas 03:53
- VAVG 13.29km/h
- VMAX 29.76km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1858kcal
- Podjazdy 191m
- Sprzęt Genesis Solution 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy Gózd - Dobieszyn
Piątek, 22 sierpnia 2014 · dodano: 22.08.2014 | Komentarze 0
Nowy Gózd - Siekluki - Pągowiec - Bobrek - Piróg - Stromiec - Ksawerów Nowy - Podlesie - Dobieszyn - Olszowa Dąbrowa - Kruszyna - Jeziorno - Bierwce - Obózek - Płasków - Jedlanka - Wola Gutowska - Gutów - Ludwików - Gryzów - Mokrosęk - Sopot - Nowy Gózd
Dzisiaj z Martusią pojechaliśmy do Dobieszyna. Dzień w przeciwieństwie do wczorajszego był pogodny od samego rana. Dopiero późnym popołudniem raz na jakiś czas słońce zakrywały nieliczne chmury. Na rower wsiedliśmy około godziny piętnastej, zaraz po zjedzeniu obiadu. Pierwsze kilometry wycieczki pokonaliśmy po drodze lokalnej wzdłuż trasy szybkiego ruchu S7. W Sieklukach odbiliśmy bardziej na wschód w stronę miejscowości Bobrek. Trasa asfaltowa prowadząca do Stromca okazała się być skrótem dla niektórych samochodów ciężarowych jadących od drogi krajowej nr 48 do wcześniej wspomnianej przeze mnie ekspresówki. W dość szybkim tempie dotarliśmy do Stromca, gdzie skręciliśmy w stronę Ksawerowa. Warto tu dodać, że poruszaliśmy się w najbliższej okolicy Puszczy Stromieckiej, której widok towarzyszył nam przez większość trasy.
Po pewnym czasie przez Ksawerów i Podlesie dotarliśmy do Dobieszyna, gdzie obejrzeliśmy Kościół pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus, który został zbudowany w latach od 1945 do 1949. Po zrobieniu kilku fotografii i zorientowaniu mapy postanowiliśmy pomału udać się w drogę powrotną przez skraj Puszczy Stromieckiej. W drodze do Olszowy Dąbrowa o mało nie zderzyły się dwa samochody na wąskiej drodze zaraz za zakrętem, ponieważ jeden z nich nie zechciał cierpliwie poczekać i wyprzedzić nas dopiero za zakrętem. Na szczęście kierowca pojazdu nadjeżdżającego z naprzeciwka zdążył wyhamować i nie doszło do zderzenia. Bardziej ostrożni udaliśmy się w dalszą drogę.
Po paru kilometrach za Olszową wjechaliśmy na szutrową drogę, gdzie kolejny kierowca w dość szybkim tempie wyminął nas pozostawiając po sobie duży tuman kurzu..
Na polnej drodze natrafiliśmy na sporą kałużę wody, którą musieliśmy pokonać przenosząc rowery. Po pewnym czasie wróciliśmy znowu na drogę asfaltową i znaleźliśmy się w ciekawej miejscowości o nazwie Kruszyna. Po przekroczeniu jednej nitki torów z Warszawy do Radomia pojechaliśmy w stronę Jeziorna zostawiając za plecami Puszczę Stromiecką. Po drodze w jednej z miejscowości zrobiliśmy jeszcze zaopatrzenie w wodę i pojechaliśmy dalej. Pokonując kolejne kilometry mogliśmy podziwiać otaczającą nas przyrodę. W trakcie jazdy spotkaliśmy sporą ilość kotów (taka miła odmiana od szczekających i rządnych naszych łydek burków). Co nie oznacza, że kilka psów po drodze nie podniosło nam trochę ciśnienia i tempa jazdy :) na szczęście tym razem żaden nas nie gonił, ale i tak narobił trochę strachu. (o tym napiszę za chwilkę)
W miejscowości Jedlanka wróciliśmy na drugą stronę trasy krajowej nr 7 i pojechaliśmy w kierunku Mokrosęka. Okazało się, że pomimo spostrzeżeń Marty nie skręciliśmy w prawo i wyjechaliśmy w Gutowie, gdzie trochę okrężną drogą wróciliśmy przez Ludwików, Mokrosęk i Sopot do Gozdu. Przed Ludwikowem przestraszyliśmy się dwóch psów, które błąkały się koło drogi, ale na szczęście nie rzuciły się za nami w pogoń, a były naprawdę dość dużych rozmiarów.
Dziś pomimo, że trasa troszkę dłuższa niż ostatnio to po drodze było troszkę mniej zabytków. Było oczywiście sporo ciekawych widoczków, które na długo zagoszczą w naszej pamięci i będą inspiracją do kolejnych wycieczek rowerowych.
Droga na Bobrek
i jej ciąg dalszy...
Okoliczne Pola
W stronę Stromca
W oddali majaczy Puszcza Stromiecka
Droga do Stromca
Tablica przy Kościele w Dobieszynie
Kościół pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus w Dobieszynie
Szutrówka w stronę Olszowy
Miłe dla oka widoki na okoliczne łąki
Polna droga w stronę Kruszyny
Big kałuża
Docieramy do Kruszyny
I znowu spoglądamy na Puszczę Stromiecką w oddali
Widok w stronę Bierwiec
W drodze do Bierwiec
Kapliczka w Płaskowie z początku XX wieku
Nowy system mocowania mapy do kierownicy - na tzw. spinacz :)
Martusia pokonuje dzielnie kolejne kilometry :)
Miał być Mokrosęk a dotarliśmy do Gutowa
Kapliczka w okolicach Nowego Gozdu przy drodze na Sopot
Dzień się kończy i nasza wycieczka niestety już pomału też...
Kategoria Białobrzegi Radomskie
- DST 31.00km
- Czas 02:19
- VAVG 13.38km/h
- VMAX 36.03km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 1152kcal
- Podjazdy 133m
- Sprzęt Genesis Solution 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy Gózd - Radzanów
Czwartek, 21 sierpnia 2014 · dodano: 21.08.2014 | Komentarze 0
Nowy Gózd - Stary Kiełbów - Ryki - Stara Błotnica - Kresy - Pierzchnia - Cupel - Smardzew - Radzanów - Rogolin - Brzeziny - Stary Kadłub - Stara Błotnica - Sopot - Nowy Gózd
Dzisiejsza wycieczka zupełnie wcześniej nie planowana stała się możliwa dzięki diametralnej zmianie pogody. Od samego rana niebo było zachmurzone i w dodatku przez dużą część dnia padał deszcz. Temperatura powietrza także nie rozpieszczała. Jak łatwo się domyślić w takim dniu jak dzisiejszy dość rzadko chodzą po głowie pomysły o wyjeżdżaniu na rower. Późnym popołudniem lub wczesnym wieczorem pogoda sprawiła miły psikus: za oknem pojawiło się słońce a wszystkie ponure chmury rozwiał wiatr. Wraz z Martą zdecydowaliśmy się na krótką przejażdżkę po okolicy. Zastanawiałem się, czy uda nam się zobaczyć jeszcze coś ciekawego wyjeżdżając już po godzinie siedemnastej z minutami.
Udaliśmy się w stronę Starej Błotnicy przez Sopot szutrową drogą, która później zamieniła się w asfalt. Czuć już było sierpniowe chłodne powietrze jakie można zaobserwować o porankach, lub pod wieczór. Warunki do pokonywania kolejnych kilometrów były korzystne: nie wiał wiatr i tylko słońce nieznacznie, lecz nieustannie podążało w dół widnokręgu oznajmiając za niespełna trzy godziny zmierzch.
Do zachodu słońca jednak mieliśmy troszkę zapasu, dlatego nie obawiając się tym faktem o którym napisałem przed chwilą podążyliśmy dalej. Po drodze tradycyjnie mijaliśmy ciekawe widoczki, które jeszcze bardziej pokazywały nieuchronnie zbliżający się koniec lata (Coraz więcej zaoranych pól). Dość już pesymizmu bo mam nadzieję, że jeszcze przed nami piękna złota jesień i wiele kilometrów rowerowej przygody przed zimą.
Dotarliśmy do Pierzchni, gdzie po krótkiej orientacji mapy postanowiliśmy, że pojedziemy przez Smardzew do Radzanowa a stamtąd już pomkniemy w drogę powrotną. W Radzanowie nie wjeżdżając do centrum miejscowości zatrzymaliśmy się przy sklepie, gdzie Martusia zrobiła niewielkie zaopatrzenie w energetyczne batoniki i udaliśmy się w stronę Rogolina.
Za Rogolinem skręciliśmy na wschód gdzie po jakimś czasie droga asfaltowa zamieniła się w szutrowy dukt prowadzący przez pola słoneczników, lub przez niewielki las. Dalsza droga mijała nam w coraz szybszym tempie w celu rozgrzania organizmów, ponieważ z każdą chwilą robiło się coraz chłodniej. W Starej Błotnicy tradycyjnie uwieczniłem na matrycy telefonu barokowe sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, okraszone promieniami zachodzącego już słońca. Chwila przed godziną dwudziestą zakończyliśmy naszą wieczorną wycieczkę.
Wycieczka krótka, ale przynosząca dużo radości z przemierzonej trasy. Kończący się dzień przy niskiej już temperaturze powietrza przedstawiał w bardzo ciekawy sposób mijaną okolicę. Gospodarstwa domowe, zagrody, łąki i zagajniki kryły swoich domowników, którzy powoli szykowali się do nocy. Przyjemnie było poobserwować dzisiaj okolicę z wysokości roweru.
Dane pogodowe z gps:
Pogoda: niewielkie zachmurzenie, temperatura 17.0°C, wiatr PdPdZd (7.4km/h), wilgotność 55%, ciśnienie 1016hPa
Zagajnik za Sopotem tuż przy drodze do Starego Kiełbowa
Sierpniowe pola w okolicach Starej Błotnicy
Po żniwach
Panorama na pola w okolicy Ryk
Na drodze z Ryk do Starej Błotnicy
Za Starą Błotnicą w stronę Pierzchni
patrząc w prawo...
Kapliczka Matki Bożej przy drodze do Pierzchni
Leśna kraina
Przed Kresami
Za chwilę wjedziemy do Pierzchni
Kolejna leśna droga w stronę Smardzewa
Patrząc za siebie
Tradycyjne już lustrzane selfie :)
W Radzanowie klimaty rodem z PRL-u :)
Jakby komuś rozładowała się komórka to w Radzanowie można skorzystać z publicznego dostępu do prądu :)
W stronę Rogolina
Zachodzące słońce i kończący się dzień...
Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Starej Błotnicy
Kategoria Białobrzegi Radomskie
- DST 37.00km
- Czas 03:10
- VAVG 11.68km/h
- VMAX 24.22km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1323kcal
- Podjazdy 106m
- Sprzęt Genesis Solution 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy Gózd - Kadłubska Wola
Środa, 20 sierpnia 2014 · dodano: 20.08.2014 | Komentarze 0
Nowy Gózd - Sopot - Mokrosęk - Gryzów - Ludwików - Jankowice - Sukowska Wola - Suków - Kaszewska Wola - Kadłubska Wola - Stary Kadłub - Stara Błotnica - Sopot - Nowy Gózd
Dzisiejszą trasę pokonałem wraz z małżonką Martą. Wyjazd zaplanowany na rano przesunął się na późniejszą porę ze względu temperatury powietrza oraz dość długich przygotowań. Dziś od samego rana warunki do uprawiania turystyki rowerowej były pogorszone ze względu na dość silny wiatr, który na otwartych przestrzeniach potrafił troszkę dokuczyć. Wiejący wiatr był rekompensowany przez coraz mocniej świecące słońce i piękne sierpniowe niebo o czystym błękitnym kolorze.
Wyjechaliśmy z Gozdu w stronę dobrze już nam znanej drogi sopockiej z której zjechaliśmy w kierunku Mokrosęka. Po drodze mijały nas pędzące samochody ale miało się to zmienić już niebawem, ponieważ lada chwila skręciliśmy na południe w stronę Ludwikowa. Kolejne kilometry trasy mijały w przyjemnej atmosferze walki z wiatrem i podziwianiu sierpniowych pól. W niektórych miejscach żniwa właśnie trwały choć zdarzały się jeszcze nieliczne miejsca, gdzie ziemia była już zaorana. To zapewne jeden ze znaków nadchodzącej jesieni, ale my się tym na razie nie przejmujemy i jedziemy dalej podziwiając mijaną okolicę.
W Jankowicach zrobiliśmy dłuższą przerwę przy Kościele pw. Św. Mikołaja. Wspomniałem w tym miejscu ciekawą trasę jaką odbyłem z kolegą Łukaszem w 2006 r. Zauważyłem, że brama przy kościele się zmieniła, została odrestaurowana i nie widać już na cegłach wgłębień od lin napędzających dzwon. Po zrobieniu kilku fotografii ruszyliśmy dalej w dość dużym przyspieszeniu, ponieważ zaczęły nas gonić dwa burki gotowe odgryźć łydki. Pieski nie odpuszczały dość długo i dopiero po gromkich okrzykach w ich kierunku zaprzestały dalszej pogoni za nami. Dziś jeszcze dwa razy byliśmy gonieni przez psy wyskakujące nagle z otwartych zagród..
W sklepie w Sukowskiej Woli jemy po batoniku energetycznym i jedziemy dalej. Wiatr nie ustaje. Dopiero w Sukowie skręcamy na północ w kierunku Kaszewskiej Woli, gdzie podejmujemy decyzję o ewentualnym skróceniu trasy przez Kadłubską Wolę i Starą Błotnicę do bazy w Goździe. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w piekarni na świeżego pączka i bułkę słodką i tak zasileni w dodatkową energię ruszamy już do domu.
Trasa pomimo, że nie za długa i prowadząca tylko asfaltem okazała się bardzo ciekawa i pozwoliła zorientować się w topografii okolicy dla lepszej organizacji przyszłych wycieczek.
Jeszcze mała fotorelacja z trasy:
Pierwsze widoczki na trasie
Kolory zmieniające się jak w kalejdoskopie
Martusia po drugiej stronie tafli lustra :)
W Ludwikowie
Jeszcze jeden widoczek
Brama kościelna w Jankowicach
Kościół pw. Św. Mikołaja w Jankowicach
Coraz więcej pól jest już po żniwach
Asfaltowa droga w stronę Sukowskiej Woli
Zaorana ziemia zwiastująca pomału koniec lata
Jedziemy dalej
Zakręt i kapliczka w Kadłubskiej Woli
Kadłubska Wola
Jadę śmiało dalej
Brama cmentarza w Starej Błotnicy
Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Starej Błotnicy
Jeszcze mała rundka nad stawem
Sierpniowa zieleń na Ziemi Białobrzeskiej
Ostatnie chwile podczas dzisiejszej wycieczki pokonujemy równym asfaltem
Kategoria Białobrzegi Radomskie
- DST 16.49km
- Czas 00:53
- VAVG 18.67km/h
- VMAX 38.78km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 714kcal
- Podjazdy 128m
- Sprzęt Genesis Solution 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy Gózd - Białobrzegi
Wtorek, 19 sierpnia 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 2
Nowy Gózd - Stare Siekluki - Krzywda - Chruściechów - Stawiszyn - Dąbrówka - Sucha - Białobrzegi
Dzisiejsza krótka trasa wynika z potrzeby podróży do stolicy regionu - Białobrzegów. Przy okazji chciałem sprawdzić opcje trasy innej niż wzdłuż drogi szybkiego ruchu S7 po trasie lokalnej. Nastawiałem się na wjazd do lasu i skrócenie trasy jeszcze bardziej. Z asfaltu zjechałem w polną drogę prowadzącą do lasów w okolicy Chruściechowa. Po około 100 przejechanych metrach zdecydowałem się zawrócić na przyjemny i szybki asfalt. W nocy padał intensywnie deszcz i droga leśna została dość mocno zalana co spowodowało małą zmianę planów. Odłożyłem więc rekonesans po leśnej drodze na inny bardziej przychylny termin :)
Trasa szybka i dość ciekawa. Na odcinku kilka kilometrów od Chruściechowa do prawie samego Stawiszyna asfalt zamienia się troszkę w płaszczyznę podobną do szwajcarskiego sera co ma swój niepowtarzalny urok - nie jeżdżą tamtędy pędzące blaszane rumaki nazywane niekiedy samochodami :)
Jadąc po wspomnianej przed chwilą asfaltowej drodze znajdujemy się wśród bardzo gęstego lasu co powoduje bardzo ciekawe uczucie obecności natury wokół nas.
Docieram do Stawiszyna i dość szybko przez Dąbrówkę i Suchą wjeżdżam ul. Żeromskiego do Białobrzegów.
Warto zauważyć, że ta alternatywna trasa będzie jeszcze ciekawsza jak skróci się drogę bardziej przez las zyskując przy tym kilka cennych chwil, które będzie można poświęcić na odwiedzenie ciekawych miejsc w okolicy.
Kilka migawek z przejażdżki:
Przed Chruściechowem
Widok na las, którym dziś niestety nie jechałem..
Za Chruściechowem - a... za chwilę
... krajobraz zmienił się nie do poznania
Droga rowerowa w Suchej
Kategoria Białobrzegi Radomskie
- DST 80.00km
- Czas 06:01
- VAVG 13.30km/h
- VMAX 33.81km/h
- Temperatura 21.0°C
- Kalorie 3047kcal
- Podjazdy 331m
- Sprzęt Genesis Solution 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy Gózd - Waliska (Puszcza Pilicka)
Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 15.08.2014 | Komentarze 0
Nowy Gózd - Sopot - Czyżówka -Stary Kobylnik - Siemiradz - Stary Kadłub - Rogolin - Radzanów - Ratoszyn - Podlesie - Kostrzyń - Puszcza Pilicka (niebieski szlak) - Waliska - Borowina A - Ulów - Jabłonna - Wojciechów - Żydy - Grotki - Kozłów - Bukówno - Młodynie Górne - Kadłubska Wola - Kresy - Jakubów - Chruściechów - Ryki - Stary Kiełbów - Nowy Gózd
Puszcza Pilicka zlokalizowana między Nowem Miastem nad Pilicą a Wyśmierzycami jest największą pozostałością lasów będących niegdyś na Ziemi Białobrzeskiej. Dzisiaj postanowiłem w te rejony skierować swój rower. Pogoda zapowiadała się wyśmienita z małą uwagą do wiatru przez pewien czas na początku, ale czym była by jazda na rowerze bez tego ukochanego zjawiska? :)
W połowie godziny trzynastej po zjedzeniu bardzo sytego obiadu i wcześniejszych przygotowaniach wyruszyłem w trasę. Początkowo chciałem dotrzeć do Nowego Miasta nad Pilicą, ale z uwagi na dość późny wyjazd cel został skorygowany do miejscowości Waliska, która mieści się w Puszczy Pilickiej - zameldowałem się tam o godz. 16:50 i podjąłem słuszną decyzję o powrocie.
Pierwsze kilometry mijały w pozytywnej atmosferze aż do czasu, gdy na około 11 km za miejscowością Siemiradz skończyła się droga i postanowiłem pojechać polną ścieżką, która także się skończyła i w pewnym momencie moja lewa stopa została skąpana w cudownym błocku. Ten mały incydent nie zaważył jednak na całej wycieczce i nie przejmując się za bardzo pomknąłem dalej. Droga zmieniała się jak w kalejdoskopie, raz był asfalt, raz szuter, innym razem trochę piasku i znowu asfalt. na urozmaicenie tego parametru wycieczki nie mogłem dziś narzekać :)
Na chwilę przed godziną piętnastą dotarłem do Radzanowa, po krótkim rzucie oka na mapkę, nie pierwszym zresztą dziś pomknąłem dalej w kierunku Ratoszyna i Podlesia. Cały czas towarzyszył mi asfalt ponieważ chciałem w miarę szybko dotrzeć do Puszczy Pilickiej. W końcu dotarłem do skrzyżowania z drogą krajową nr 48 i tutaj ciekawie się złożyło bo pojechałem troszkę za daleko i musiałem się wracać ale nie pisał bym o tym fakcie za bardzo gdyby nie to, że na tej właśnie drodze zostałem uwieczniony przez samochód aktualizujący mapy google street view. Jak może się odnajdę w serwisie za jakiś rok to zaktualizuję blog o kolejne zdjęcie :)
Szybko uciekam z drogi krajowej w las mający doprowadzić mnie do Kostrzynia, okazuje się jednak, że pomimo z frajdy, że jadę lasem to muszę raz po raz przebijać się przez spore ilości piasku. Nie robiąc sobie nic z urozmaiceń trasy docieram w końcu do zamierzonej miejscowości, która znajduje się już o krok od Puszczy Pilickiej. W Kostrzyniu fotografuję drewniany Kościół pw. Świętego Stanisława i po paru minutach jestem już w Puszczy Pilickiej. Od tej chwili przez długi czas będę poruszał się po urozmaiconym terenie. Prędkość jazdy maleje, ale radość z pokonywanych kolejnych metrów wręcz odwrotnie rośnie! Co za frajda jechać leśnymi przecinkami, omijać większe kałuże, czasami poparzyć się pokrzywami, ale co tam najważniejsza jest przygoda. Rozpędzam się i muszę uważać na kamienie i korzenie, których jest naprawdę całkiem sporo. Po drodze mam szansę obejrzeć okolicę z ambony myśliwskiej. Widok jest niesamowity. Po pewnym czasie docieram do szlaku pieszego niebieskiego, który prowadzi przez same serce puszczy aż do Nowego Miasta nad Pilicą. Na szlaku tym spotykam trzy osoby zbierające grzyby, okazuje się, że grzybów jest niewiele, ale osoby te mają po połowie wiadra tych darów lasu. Po krótkiej wymianie słów każdy udaje się w swoim kierunku.
Docieram do Walisk, gdzie odwiedzam kolejny drewniany zabytek na dzisiejszym szlaku a jest nim Kościół pw. Matki Kościoła, zbudowany około 1650 roku.
"Za bardzo ciekawy należy uznać fakt,
że od strony północnej, w dawnych wierzeniach diabelskiej, brak jest
okien. Takie rozwiązanie spotyka się w najstarszych zachowanych
kościołach w Polsce – w wielu okna zostały przebite w późniejszym
okresie. Brak takiego rozwiązania w kościele w Waliskach oznacza, że
uniknął on przebudów i pomimo remontów ukazuje, jak wyglądały niewielkie
kościoły wiejskie w XVII wieku." źródło:
www.drewnianemazowsze.pl/waliska-kosciol/
Jest godzina 16:50 postanawiam wracać. Muszę w tym miejscu także napisać, że znowu zaczęło mnie boleć kolano co było także przyczyną decyzji o powrocie. Orientuję mapę i udaję się już w drogę powrotną. Jestem w powiecie przysuskim i do Gozdu mam jeszcze kawałek drogi. Mijam miejscowości: Borowina A, Ulów, Jabłonna. kolano daje o sobie jeszcze znać i czasami muszę zwalniać. Wykorzystuję te chwilę do zrobienia fotografii i orientacji mapy. W Bukuwónie oglądam Kościół pw. Nawiedzenia NMP pochodzący z XVI i XVII wieku. Dodam też, że i ten kościół jest drewniany.
W Kadłubskiej Woli uciekam z asfaltu w polny a później leśny trakt. Słyszę odgłosy wystrzałów to chyba polowanie gdzieś w okolicy. Trochę zaniepokojony przyśpieszam nieznacznie i jadę dalej. Przyznam się, że mogłem wybrać opcję asfaltu szybszą i prostszą, ale jakoś wolałem troszkę jeszcze poruszać się w terenie. W lesie robi się troszkę ciemniej. Zatrzymuję się przy leśnej kapliczce z niesamowitym tekstem:
"Idziesz daleko opadasz z sił
wchodzisz na skrzyżowanie dróg
nie wiesz która jest droga dla Ciebie
zwróć się o pomoc do M.B.M.P
ona Ci doda sił i wskaże Ci drogę
którą masz iść, Jezu ufam Tobie".
Tekst został napisany odręcznie na blasze, w dniu Święta Wniebowzięcia NMP musi zrobić na każdym ogromne wrażenie - tak też było i w moim przypadku. Jadę dalej...
Ostatnią ciekawą miejscowością na trasie był Chruściechów z XIX wiecznym dworem będącym obecnie w rękach prywatnych i gorzelnią wybudowaną w 1907 r. Gorzelnia popadła w ruinę i zarosła wysoką trawą. Wracam do Gozdu o połowie godziny dziewiętnastej.
Dzisiejszego dnia utkwiły w mojej pamięci jeszcze dwa spostrzeżenia: pierwsze to to, że w trakcie jazdy mijałem bardzo duże ilości psów biegających we wsiach, z których kilka zdecydowało się dodać mi sił i spowodować szybszą jazdę :) Drugie to będzie z tych bardziej pozytywnych. Przed domami jednorodzinnymi widziałem bardzo dużo ludzi jedzących wspólnie obiady :) taka migawka zarejestrowana w pamięci głowy a nie karty sd.
Pierwsze widoczki na drodze do Starego Sopotu
Droga na Stary Sopot
Wspomniane w relacji spotkanie z błotkiem :) i jego efekty
Piękne widoki w okolicach Starego Gozdu
Wymarzona droga w stronę Osowa
A obok pole kukurydzy
I znowu asfaltem
Pole słoneczników za Starym Kadłubem
Kościół pw. Św. Marcina w Radzanowie
Ziemia Białobrzeska urzeka swoim pięknem
W stronę Ratoszyna
Wymarzony nareszcie leśny dukt, ale to jeszcze nie jest Puszcza Pilicka
Troszkę piasku jeszcze nikomu nie zaszkodziło :)
Z ręki
Drewniany Kościół pw. Świętego Stanisława w Kostrzyniu
Za chwilę wjadę do Puszczy Pilickiej
Polem ... w stronę puszczy
W Puszczy Pilickiej
Leśna ambona
Czy mój rower jest taki malutki? - nie to widok już z innej ambony :)
Widok z ambony na młodnik w Puszczy Pilickiej
Wygląda na stabilniejszą
Dotarłem do niebieskiego szlaku pieszego przecinającego całą Puszczę Pilicką
Z tej po prawo nadjechałem
Puszczański gościniec
Droga zmienia się na bardziej szutrową
Dotarłem do Walisk
Figurka w Waliskach
Kościół pw. Matki Kościoła, zbudowany około 1650 roku
Figurka Św. Nepomucena w pobliżu rzeczki
Wracam
Asfaltem
Kościół pw. Nawiedzenia NMP
Za Kadłubską Wolą w stronę Kres
Niesamowita kapliczka o której pisałem w relacji
i modlitwa...
dalsza droga w stronę Jakubowa
Tabliczka w Chruściechowie
Ruiny gorzelni w Chruściechowie
Po drugiej stronie tafli lustra :)
Cień rowerzysty
Dzień się chyli ku końcowi... i moja podróż też...
Jeszcze trochę szutrową drogą
i patrząc na prawo...
Jeszcze krótki filmik
Kategoria Białobrzegi Radomskie
- DST 39.00km
- Czas 02:30
- VAVG 15.60km/h
- Sprzęt Genesis Solution 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Stary Gózd - Lisów
Środa, 6 sierpnia 2014 · dodano: 13.08.2014 | Komentarze 2
Trasa: Nowy Gózd - Stary Kadłubek - Nowy Kadłubek - Urbanów - Bierwce - Lisów - Piaseczno - Jedlińsk - Gutów - Ludwików - Kobylnik - Stary Sopot - Nowy Gózd
Sierpniowa trasa prowadząca przez malownicze sąsiedztwo Puszczy Stromieckiej stanowi kolejną retrospekcję z ostatniego wyjazdu. Mogę napisać, że od tej pory będę publikować treści już na bieżąco.
Trasa stanowiła pętlę o przeciętnej długości niespełna 40 km. W tym dniu zaplanowałem wyjazd w stronę Puszczy Stromieckiej. Tym razem tradycyjnej mapy nie drukowałem a tylko postanowiłem jechać w bliżej określonym kierunku spoglądając raz po po raz do wersji elektronicznej mapy pt. Okolice Radomia.
Dzień był wymarzony na rowerową wycieczkę: niebo z chmurami przez które rzadko wyglądały promienie słońca. Wiatru nie było prawie wcale. W takich wymarzonych warunkach udałem się w kolejną wycieczkę.. Co przyniósł kolejny zakręt? przygodę, niesamowite widoki i ciekawe trasy nie koniecznie prowadzące przez asfalt.
Za miejscowością Urbanów po raz pierwszy na dłużej pożegnałem się z asfaltową rzadko uczęszczaną przez samochody drogą. Wjechałem w przyjemny szuterek na skraju Puszczy Stromieckiej. Jechałem beztrosko wokół mijając leśne przecinki i samotne gospodarstwa domowe. W nielicznych z nich widać było jakiś mieszkańców lub tylko zwierzęta leniwie wyglądający z za płotu dziwiąc się i zadając sobie pewnie pytanie: kto zakłóca moją przedpołudniową drzemkę?
Ja nie patrząc na nic ochoczo połykałem kolejne metry trasy, niekiedy leśne dukty się kończyły i zaczynały asfaltówki na których od dawna nie jechał chyba żaden pojazd - okolica wydawała się opuszczona i bardzo tajemnicza..
Dopiero gdy dotarłem do miejscowości Bierwce zauważyłem większe oznaki cywilizacji. Miałem wybór podczas orientacji ekranu lcd w komórce czy pojechać w kierunku Puszczy Stromieckiej, czy wracać robiąc pętle przez Jedlińsk. Z uwagi no to, że chciałem być w domu przed godz. 14 i obejrzeć kolejny etap naszego narodowego wyścigu to wybrałem tą drugą opcję patrząc tylko z rozmarzeniem na horyzont zalesiony niezwykłą Puszczą Stromiecką zostawiając te tereny może na jakąś całodniową wyprawę..
W dalszej drodze magia tajemniczości już prysła i wśród cywilizowanych domostw przejechałem przez Lisów i Jedlińsk w których to miejscowościach zatrzymałem się na chwilę przy Kościołach aby je obejrzeć i uwiecznić na fotografiach.
W Jedlińsku przekroczyłem trasę krajową nr 7 i udałem się w stronę Gutowa kontynuować swoją wycieczkę. Dalsza trasa była także ciekawa. Mogłem mijać ciekawe zagrody mieszkańców Gutowa i Ludwikowa. Za Ludwikowem kolejny raz pożegnałem się z asfaltem zjeżdżając na polną dróżkę, która poprowadziła mnie do Kobylnika z którego już była bliska droga przez Sopot (nie mylić z tym nad morzem) do Nowego Gozdu z którego wyjechałem w kierunku wschodnim a wróciłem od strony zachodniej.
Kolejna urokliwa wycieczka w najbliższej okolicy pozwalająca choć na chwilę zapoznać się z okolicą Puszczy Stromieckiej, doliną Radomki i bezkresnymi polami powiatu białobrzeskiego.
Postój w Bierwcach i widok na odległą Puszczę Stromiecką
Kibello z Warszawy do Radomia widziany z wiaduktu nieopodal Lisowa(mechanik nie chciał odmachać...)
Parafia pw. Nawiedzenia NMP w Lisowie
I figurki zabytkowe
W drodze pod Kościół w Lisowie
Pomnik raka na rynku w Jedlińsku
Kościół pw. św. Ap. Piotra i Andrzeja w Jedlińsku
Szuterkiem za Ludwikowem
i po żniwach
Szutrówka przed Kobylnikiem
Kategoria Białobrzegi Radomskie