Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi waszkawaszka z miasteczka Białobrzegi, pow. białobrzeski. Mam przejechane 1227.71 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 12.76 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Polecam też moją stronę:
www.wedrowki.radom.pl



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy waszkawaszka.bikestats.pl

Archiwum bloga


Biegam i jeżdżę w Drużynie Szpiku :)



Moje albumy zdjęć:


stat4u
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:301.62 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:41
Średnia prędkość:11.74 km/h
Maksymalna prędkość:46.71 km/h
Suma podjazdów:1905 m
Suma kalorii:16430 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:75.41 km i 6h 25m
Więcej statystyk
  • DST 47.00km
  • Czas 05:31
  • VAVG 8.52km/h
  • VMAX 29.36km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 2934kcal
  • Podjazdy 407m
  • Sprzęt Genesis Solution 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Białobrzegi - Michałów

Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 28.09.2014 | Komentarze 0

Białobrzegi - Mikówka - Szczyty - Szczyty Kolonia - Szczyty - Brzeźce - Biejków - Branków - Michałów Górny - Michałów - Rez. Majdan - Stara Wieś - Niedabyl - Stromiec - Stromiecka Wola - Okrąglik - Mikówka - Białobrzegi




Dane pogodowe z gps: pogodnie, temperatura 15.0°C, wiatr zachodni (14.8km/h), wilgotność 67%, ciśnienie 1028hPa

Niedzielny poranek przywitał nas (Mnie i Martusię) błękitnym niebem i niską temperaturą powietrza. Gdy wyjechaliśmy z Białobrzegów ok. godziny dziesiątej trzydzieści na słupku termometru widniała wartość 12 °C. Trasa dzisiejszej wycieczki zaplanowana została tak, żeby dojechać w kilka ciekawych miejsc. Po drodze mieliśmy także ciekawą przygodę w Brankowie.

Pierwsze kilometry trasy przemierzyliśmy w stronę Suskiego i Mikowskiego lasu. Pomimo, że słońce świeciło to powietrze było dość chłodne i gdy wjechaliśmy w las zrobiło się zimno. Dość szybko dotarliśmy po asfaltowych drogach do Mikówki, za którą skończył się asfalt i zaczęła droga gruntowa prowadząca przez las. Podłoże po którym jechaliśmy w dodatku było jeszcze mokre po sobotnich opadach deszczu. Za lasem skręciliśmy w lewo w stronę wioski o nazwie Szczyty, gdzie po chwili skręciliśmy w prawo przy kapliczce kierując się do sąsiedniej wioski Szczyty Kolonia. Szukaliśmy zabytków opisywanych w przewodniku turystycznym. Po drodze zdążył nas obszczekać pies. Zapytaliśmy się miejscowych ludzi jak trafić do wcześniej zaplanowanych miejsc i okazało się, że znajdujemy się w ich najbliższym sąsiedztwie. W Szczytach Koloni zwiedziliśmy modrzewiowy dwór z 1907 r. (info o dworze) (który spłonął w 1920 roku i został na nowo odbudowany) postawiony w stylu podhalańskim. Dwór zlokalizowany jest na szczycie grodziska średniowiecznego z XII wieku, które zlokalizowane zostało na terenie pogranicznym pomiędzy Mazowszem a Małopolską w średniowieczu. Ominąwszy mocno zaniedbany i będący już praktycznie w ruinie dworek skierowaliśmy się w stronę budynku spichlerza zbudowanego na początku XX wieku. Spichlerz jest murowany z czerwonej cegły. Z budynkiem tym wiąże się ciekawa legenda: podobno do budowy murowanego spichlerza zmusiła dziedzica Michała Bagniewskiego (właściciela majątku w Szczytach) ludzka nieuczciwość. Z wcześniejszego, drewnianego okoliczni mieszkańcy przez nawiercone w deskach otwory wykradali ziarno lub nasiona doświadczalnych odmian roślin uprawianych w majątku (źródło - Folder: Atrakcje Turystyczne Zapilicza, Adam Bolek).

Po obejrzeniu ciekawych miejsc skierowaliśmy się w stronę Brzeziec. Po drodze minęliśmy turystów na pieszym rajdzie, którzy także kierowali swoje kroki zapewne w stronę miejsc, które przed chwilą sami obejrzeliśmy..

Za Brzeźcami przekroczyliśmy rzekę Pilicę przez nowy most i stromym podjazdem wjechaliśmy do Biejkowa. Skręciliśmy w prawo i jechaliśmy początkowo po asfalcie, żeby po chwili wjechać w drogę gruntową prowadzącą przez tyły jabłkowych sadów. Patrząc w prawo rozpościerała się przepiękna panorama na dolinę Pilicy i dalej lasy: Michałowski i Palczewski. Na horyzoncie widać było także wieżę kościoła w miejscowości Boże. Po paru minutach dotarliśmy do kolejnej miejscowości Brankowa. Miejscowość ta w większości przedstawiała się jako gospodarstwa sadownicze. Asfalt po kilku zakrętach kolejny raz się skończył i wjechaliśmy na szutrową drogę. Po chwili oczom moim ukazał się leżący na środku drogi telefon komórkowy. Zatrzymałem się, żeby go podnieść z ziemi i ocenić stan techniczny. Okazało się, że telefon jest sprawny i musiał go ktoś przed chwilą zgubić. Nie widząc nikogo w okolicy postanowiłem przeszukać książkę kontaktów i gdy znalazłem kontakt o nazwie: "Tata" postanowiłem zadzwonić. Łącząc się z tatą właściciela telefonu zrelacjonowałem sytuację w jakiej odnalazłem zgubiony telefon i poprosiłem podając namiary gdzie się znajduję, żeby ktoś przyszedł po zgubę. Okazało się, że jadąc na skuterze telefon wypadł młodemu chłopakowi, który po paru chwilach od zakończenia mojej rozmowy przyjechał odebrać telefon. Dobrze, że po telefonie nie przejechał, żaden samochód albo traktor. Po krótkim spotkaniu z właścicielem telefonu pojechaliśmy dalej. Następną miejscowością miał być nasz docelowy Michałów..

Do Michałowa dotarliśmy po paru chwilach i podjazdach. Teren w sąsiedztwie doliny Pilicy jest dosyć pofalowany i może sprawiać pewne trudności w pokonywaniu go. W Michałowie odwiedziliśmy sklep i zrobiliśmy małe zaopatrzenie w prowiant. Nie obyło się oczywiście bez uroczej rozmowy z podchmielonym autochtonem znajdującym się w sąsiedztwie sklepu. Po parominutowej pogawędce skierowaliśmy się w stronę neorenesansowego pałacyku zbudowanego na planie litery "L". Okazało się, że w tym przypadku obiekt nie znajduje się w rękach prywatnych i można go obejrzeć ze wszystkich stron z bliska. Pałac pochodzi z XIX wieku i został zbudowany prawdopodobnie na miejscu zamku z XVII wieku dla rodziny Dal Trozzów. Obecnie w pałacyku mieści się Szkoła Podstawowa (co ciekawe na Godle Państwa nie ma nadal Orzełka..) (historia pałacu) i (dłuższy tekst z ciekawym planem całego majątku) Wokół budowli znajdują się ciekawe drzewa po dawnym parku. W bliskim sąsiedztwie znajduje się także Kaplica w stylu neogotyckim z ok. 1860 r. zbudowana przez Antoniego Dal Trozzo. W piwnicy pod kaplicą pochowano serce fundatora a legenda okoliczna głosi, że ukazuje się on czasem koło pałacu w czarnym ubraniu, kapeluszu i z laską w ręku. Kolejnym ciekawym miejscem w sąsiedztwie pałacu są ruiny dawnej lodowni w której przechowywano mięso. Pałac pozostawał własnością rodziny Dal Trozzo do 1945 r. W czasie okupacji niemieckiej cały majątek zagarnęli Niemcy - jednak właścicielom pozwolono w nim nadal mieszkać. Po zakończeniu działań wojennych pałac przejął skarb państwa, przeznaczając gmach na szkołę podstawową. W okolicznej Kaplicy sprawowane są nadal Msze Święte. Na jedną z nich schodzili się już okoliczni mieszkańcy, dyskutując o nowo wyremontowanej elewacji budynku. Przyznam się, że całe otoczenie jak i sam pałac zrobił na nas duże wrażenie. Sam fakt, że można było zwiedzić to miejsce był już dużym plusem. Z Michałowa pojechaliśmy na południe w stronę lasu z Rezerwatem Majdan.

Przekroczyliśmy Pilicę, oraz po paru chwilach rzeczkę Dygę i wjechaliśmy do lasu. Droga po raz kolejny nie była idealna do jazdy rowerem. Było sporo mokrego piachu. Marta musiała co jakiś czas schodzić z roweru i go prowadzić. Wjechaliśmy głębiej w las i okazało się, że zrobił się teren mocno bagienny, trzeba było zawrócić i dalej trzymaliśmy się niebieskiego szlaku turystycznego. Dotarliśmy do Rezerwatu Majdan, którego celem ochrony jest zachowanie zbiorowisk łęgowych oraz grądu niskiego z wielogatunkowymi drzewostanami naturalnego pochodzenia. Rosną tu drzewostany z panującą olchą z domieszkiem dębu, lipy, wiązu, brzozy, jawora oraz sosny. Droga przez las okazała się bardzo trudna do przebycia. Długo namęczyliśmy się, zanim dotarliśmy do wioski Stara Wieś.

Przez Niedabyl dotarliśmy do Stromca, gdzie obejrzeliśmy wnętrze neogotyckiego Kościoła pw. Świętego Jana Chrzciciela, który wybudowany został w latach 1905-1910. W kościele tym ochrzczony został pułkownik oddziałów powstańczych walczących w powstaniu styczniowym Dionizy Czachowski (urodzony w Niedabylu). Wyjeżdżając z miejscowości zatrzymaliśmy się jeszcze na miejscowym cmentarzu parafialnym, gdzie obejrzeliśmy zabytkową murowaną kaplicę z 1894 r. pod wezwaniem Matki Boskiej Śnieżnej. Dalszą drogę przemierzyliśmy przez Stromiecką Wolę, Okrąglik i Mikówkę.

Odwiedziliśmy dzisiaj dużo ciekawych miejsc, skorzystaliśmy ze sprzyjającej aury wczesnej jesieni. Raz było chłodno a raz ciepło - taka huśtawka pogodowa. Warto było po raz kolejny poznawać niezwykłe zakątki okolic naszego miejsca zamieszkania.



Fotogaleria:

Tablica w Mikówce


Rozstaje dróg w Mikówce


Polna droga na Szczyty


W Szczytach


Modrzewiowy dworek w Szczytach-Kolonia wzniesiony na średniowiecznym grodzisku z XII wieku


Ktoś chyba był bardzo głodny i zjadł kawałek tablicy informacyjnej LGD Zapilicze...


Zabytkowy spichlerz w Szczytach-Kolonia


kolejne rozstaje dróg i przydrożny Krzyż..


Tablica informacyjna w Szczytach


Droga do Brzeziec


Rzeka Pilica z mostu przed Biejkowem


W Biejkowie


Biejków


Przez sady do Brankowa


Panorama na dolinę Pilicy w okolicach Brankowa


Jeszcze trochę terenu i Branków


Znaleziony telefon w Brankowie


Sady między Brankowem a Michałowem


Tablica w Michałowie


Park i Pałac Dal Trozzów w Michałowie




w którym mieści się Szkoła Podstawowa


nareszcie można było obfotografować pałac ze wszystkich stron :)


i jeszcze jedna fotka :)




widok na tyły pałacu w Michałowie


Kaplica w sąsiedztwie pałacu w Michałowie z ok. 1860 roku


Wnętrze zabytkowej Kaplicy


Most za Michałowem


Pilica w okolicach Michałowa


Rzeczka Dyga


W lesie w stronę Rezerwatu Majdan


leśna droga do rezerwatu


W Rezerwacie Majdan


i leśne runo :)






trochę trudna piaszczysta droga przez las


widok na okoliczne pola


Przed Kościołem w Stromcu


Nawa główna neogotyckiego Kościoła pw. Św. Jana Chrzciciela w Stromcu




tablice pamiątkowe w Kościele




Kościół pw. Św. Jana Chrzciciela w Stromcu


Kaplica z 1894 r. pod wezwaniem Matki Boskiej Śnieżnej na cmentarzu w Stromcu


Okoliczne pola nieopodal Okrąglika


Ja :) (fot. Martuś)


Za chwilę wjedziemy drugi raz tego dnia do Mikówki


Kaplica przy drodze z Brzeskiej Woli



  • DST 100.40km
  • Czas 07:52
  • VAVG 12.76km/h
  • VMAX 46.71km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 4975kcal
  • Podjazdy 577m
  • Sprzęt Genesis Solution 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Białobrzegi - Nowe Miasto nad Pilicą

Sobota, 20 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 2

Białobrzegi - Falęcice - Pacew - Przybyszew - Osuchów - Dębnowola - Borowe - Świdno - Michałowice - Tomczyce - Ślepowola - Brzostowiec - Wólka Gostomska - Gostomia - Wola Pobiedzińska - Pobiedna - Nowe Miasto nad Pilicą - Wólka Magierowa - Borowiec - Wólka Ligięzowska - Brzeski - Ligęzów - Klwów - Głuszyna - Kłudno - Baraki - Jabłonna - Żydy - Grotki - Ocieść - Czarnocin - Przymiarki - Górki Młodyńskie - Młodynie Dolne - Młodynie Górne - Radzanów - Rogolin - Bugaj - Kresy - Jakubów - Sucha - Białobrzegi







Dane pogodowe: temperatura 16-20°C, wiatr PdWs (3.6km/h), wilgotność 75%, ciśnienie 1014hPa

Zastanawiałem się nad wyborem pomiędzy sobotą a niedzielą. Tym razem padło na sobotę z powodu obaw przed ewentualnym zepsuciem pogody w niedzielę, choć prognozy na to nie wskazywały. Dziś rano niebo było pochmurne i gdyby nie meteorogram na ICM pewnie nie wybrałbym się na wycieczkę. Z domu wyjechałem punktualnie o godzinie dziesiątej po tradycyjnych już wcześniejszych szybkich przygotowaniach. Przyjąłem taktykę jazdy bez plecaka i co tylko mogłem to upchałem do małej sakwy pod ramą. Zaopatrzenie zaplanowałem robić w napotkanych sklepikach po drodze.

Podróż moją rozpoczynałem w temperaturze ok. 15 stopni Celsjusza. Gdy przejechałem most na Pilicy zaczął padać deszcz, początkowo słabiutki a później gdy dotarłem do Falęcic rozpadało się dość mocno. Postanowiłem schronić się pod wiatą stacji benzynowej a później pod dachem restauracji Zielony Dwór. Na szczęście deszcz nie padał długo i już po paru chwilach mogłem udać się w dalszą drogę. Pierwsze miejscowości trasy mijały mi bardzo szybko. Starałem śpieszyć się ponieważ w kierunku Przybyszewa poruszały się auta osobowe co nie umilało jazdy. Za Przybyszewem wyjrzało słońce z za chmur, początkowo na kilka chwil, ale z czasem coraz częściej ogrzewało mnie w trakcie jazdy. Pomału rozgrzewałem mięśnie i z chwili na chwilę jechało mi się coraz przyjemniej, tym bardziej, że temperatura powietrza znacznie podniosła się.

Pierwszą ciekawą miejscowością w której zatrzymałem się na dłużej było Świdno. W tej miejscowości chciałem obejrzeć barokowo-klasycystyczny pałacyk z XVIII wieku. Więcej informacji o pałacu w Świdnie Jak się okazało pałacyk ten jest w rękach prywatnych i nie można go zwiedzać. Postanowiłem, że zrobię sobie przerwę i w miejscowym sklepie zakupiłem napój i jagodziankę z bitą śmietaną (tak taki wynalazek dostałem i muszę przyznać, że smakował mi bardzo) ;-) po krótkim odpoczynku ruszyłem w dół wzdłuż parku podworskiego i na końcu uliczki zauważyłem dobrze wydeptaną ścieżkę prowadzącą w głąb parku. Ścieżka ta doprowadziła mnie przed piękne oblicze budynku. Zrobiłem kilka fotografii z poświęceniem swoich łydek, które srogo zostały poparzone przez pokrzywy :) Pełen zachwytu nad pałacykiem postanowiłem jechać dalej.

Po paru chwilach dotarłem do Michałowic, gdzie obejrzałem kościół pw. Wszystkich Świętych z XVIII wieku. Historia Kościoła Kolejny przystanek zrobiłem w Tomczycach, gdzie obejrzałem późnoklasycystyczny pałac z XIX wieku, (więcej o pałacyku w Tomczycach) w którym obecnie mieści się Dom Pomocy Społecznej. W dalszą droge udałem się do Ślepowoli, gdzie także znajduje się pałacyk. Odnalezienie obiektu zajęło mi kilka chwil. Gdy zajechałem na miejsce okazało się, że dworek jest już w kiepskim stanie i są w nim wygospodarowane mieszkania. (infomacje o pałacyku w Ślepowoli) Przed budynkiem spotkałem dwie osoby, które nie miały nic przeciwko abym obejrzał budowlę. Niestety nie zrobiłem fotografii ze względu na mieszkańców będących przed pałacykiem. Teraz trochę żałuję ponieważ pałac wygląda niesamowicie pomimo popadającej w ruinę fasady.

Ze Ślepowoli udałem się do Gostomii w której to miejscowości czekał na mnie kolejny ciekawy pałacyk z XIX wieku :) w tym przypadku obiekt mozna było obejrzec z zewnątrz za przyzwoleniem właścicieli. (historia pałacu w Gostomi) Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ rzadko kiedy zdarza się taka sytuacja. po obejrzeniu pałacyku pojechałem dalej w stronę Nowego Miasta nad Pilicą.

W Nowym Mieście n. Pilica byłem pierwszy raz i muszę przyznać, że miejscowość zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Zwiedziłem kilka ciekawych miejsc, bardzo ucieszyłem się także z możliwości obejrzenia kolejnego dworku z XVIII wieku, który znajdował się w miejscu dostępnym dla wszystkich. (historia dworu w Nowym Mieście n. Pilicą) Jako, że przebywanie w większych miejscowościach nie stanowi dużej atrakcji postanowiłem udać się w dalszą podróż. Po zorientowaniu mapy zjechałem dość szybko trasą wojewódzką nr 728 na południe. Przekroczyłem most na Pilicy i skręciłem w lewo chcąc dalej kierować się na Klwów. W Wólce Magierowej uwieczniłem na fotografii pasące się owce i kozę. Obejrzałem młyn wodny na rzece Drzewiczce i pojechałem dalej..

Zrobiłem zdjęcie kościoła pw. Św. Macieja w Klwowie i obejrzałem samolot odrzutowy TS-11 Iskra będący pomnikiem poświęconym lotnikom, którzy polegli w obronie Ojczyzny. W Klwowie zastanawiałem się jak jechać dalej, żeby móc zobaczyć jeszcze jakieś ciekawe miejsca, których wcześniej nie widziałem. Dzień zrobił się już bardzo ciepły i słońce rzadko kiedy chowało się za chmury. Jechałem dalej podziwiając okoliczne tereny bogate w tunele z folii w których rośnie przeważnie papryka ale nie tylko. Okolice te są prawdziwym zagłębiem paprykowym.

Po dłuższym czasie dotarłem do wsi o nazwie Żydy, w której znajduje się bardzo ciekawy bo drewniany budynek Szkoły Podstawowej, który jest już chyba nie używany a pozostała na nim jeszcze tablica informacyjna. Za Grotkami postanowiłem skręcić w stronę wsi Ocieść, gdzie zauważyłem sklep. Zapasy wody pomału już mi się kończyły i trzeba było je koniecznie uzupełnić. Gdy zajechałem pod sklep w okolicy nie było nikogo - można więc było bezpiecznie zostawić jednoślad. Kupiłem bułkę, którą zjadłem popijając wodą. Okazało się, że po chwili w okolicę sklepu przyszło kilku panów w celu raczenia się piwem :) jeden z nich nawet mi powiedział dzień dobry! taka lokalna uprzejmość :)

Dalszą drogę starałem się tak wybierać, żeby uniknąć jazdy przez miejsca, które już miałem okazję odwiedzić. Zboczyłem, więc z drogi za Czarnocinem i pojechałem polną drogą w stronę lasu. Mijając panów na kombajnie pomachałem im w odpowiedzi na ich przejawy serdeczności. Znalazłem się w lesie. Cieszyłem się z tego faktu, ponieważ bardzo dużo dzisiaj miałem trasy asfaltowej i taka odmiana nawierzchni bardzo mi odpowiadała. Za Rogolinem zrobiłem podobny manewr i także po chwili poruszałem się przez leśne ścieżki. Kolejny las czekał na mnie za Chruściechowem, który tym razem ominąłem bokiem. Ostatnie leśne kilometry trasy pokonałem na odcinku do Suchej. Okazało się, że droga w lesie stanowi pewne wyzwanie. Jest rozjeżdżona przez traktory i pełna podmokłego piasku. Kilka razy myślałem, że się zakopię i bojąc się kąpieli błotnej postanawiałem wypinać się z pedałów. Okazje te wykorzystywałem do zrobienia fotografii. Jadąc do suchej zobaczyłem także w oddali sarnę przebiegającą przez leśną przecinkę. Z Suchej bardzo szybko dotarłem już do Białobrzegów i tu muszę się przyznać, że na gpsie miałem 99 km i 300 metrów dlatego postanowiłem tą końcówką okrężną drogą ponabijać sobie statystykę aby mieć równe sto kilometrów - taka próżność niestety :) ale przyznaję się od razu bo i tak widać to na śladzie gps :)

Podczas wycieczki oczywiście nie obyło się bez gonitwy psów za moim jednośladem. Raz jeden nawet bym niechcący takiego burka rozjechał, gdy wyskoczył z bramy obszczekać innego rowerzystę - na szczęście zdążyłem zahamować a piesek wystraszony o mało się nie przewrócił i chociaż za mną już nie gonił. Cieszę się z pogody, że można jeszcze wykorzystać miejmy nadzieję, że nie ostatnie dni ciepła w tym roku.. Widać jednak już powiew jesieni w coraz częściej lecących liściach z drzew.


Fotorelacja:

Kościół pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Przybyszewie


Budynek w Przybyszewie




Rzeczka Mogielanka




w stronę Świdna


Przydrożna kapliczka z 1908 r.


Pałac w Świdnie

Pałac z XVIII wieku w Świdnie


tak się reprezentuje z drugiej strony


kościół pw. Wszystkich Świętych z XVIII wieku w Michałowicach




XIX wieczny dworek  - Tomczyce, obecnie Dom Pomocy Społecznej




Rezerwat "Tomczyce"




Droga do Ślepowoli




Dworek w Ślepowoli (fot. ze strony: www.polskiezabytki.pl)


Pałac Gostomskich w Gostomi


Stawy w Gostomi


W Nowym Mieście nad Pilicą


pomnik i fontanna w tle


Kościół pw. Opieki Matki Bożej Bolesnej w Nowym Mieście nad Pilicą






Pomnik O. Honorata Koźmińskiego w Nowym Mieście nad Pilicą



Sanktuarium Błogosławionego Honorata Koźmińskiego w Nowym Mieście nad Pilicą





Dwór z XVIII wieku w Nowym Mieście nad Pilicą




Widok na Pilicę z mostu drogowego

 i panorama na rzekę


Popas w  Wólce Magierowej






Młyn na rzece Drzewiczce w Wólce Magierowej


w stronę Klwowa






Kościół pw. Św. Macieja w Klwowie


Samolot Iskra w Klwowie




w stronę Jabłonnej




Drewniana Szkoła Podstawowa w Żydach


las za Czarnocinem




szutrówka w stronę Młodyni Górnych

widok na las Bugaj za Rogolinem




w lesie Bugaj za Rogolinem

w stronę Jakubowa


Las za Chruściechowem


Leśny dukt do Suchej


W lesie przed Suchą





  • DST 100.00km
  • Czas 08:00
  • VAVG 12.50km/h
  • VMAX 34.96km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 5322kcal
  • Podjazdy 542m
  • Sprzęt Genesis Solution 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Białobrzegi - Studzianki Pancerne

Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 15.09.2014 | Komentarze 0

Białobrzegi - Brzeźce - Budy Brankowskie - Pokrzywna - Stara Wieś - Niedabyl - Boże - Krzemień - Biała Góra - Budy Grzegorzewskie - Kępa Niemojewska - Tomczyn - Cychrowska Wola - Lipinki - Dziecinów - Łękawica Górna - Rez. Olszyny - Trzebień - Łękawica Górna - Studzianki Pancerne - Puszcza Stromiecka - Rez. Starodrzew Dobieszyński - Dobieszyn - Grabowy Las - Ksawerów Nowy - Stromiec - Piróg - Stromiecka Wola - Okrąglik - Mikówka - Białobrzegi 






Dane pogodowe z GPS: temperatura 20°C, wiatr wschodni (14.4km/h), wilgotność 47%, ciśnienie 1020hPa,

Niedzielna wycieczka została przeze mnie zaplanowana na chwilę przed samym wyjazdem, gdy wziąłem mapę i postanowiłem wyruszyć w kierunku wschodnim. Celem było dotarcie do Trzebienia w którym chciałem zobaczyć neogotycki pałac z XIX wieku. Po drodze zaplanowałem jeszcze odwiedzić Studzianki Pancerne i dalej głównymi duktami Puszczy Stromieckiej na bieżąco planować powrót do domu. Jak to zwykle bywa przed takim wyjazdem zacząłem intensywne przygotowania od ładowania baterii w gps - z tego powodu miałem około 40 minut do wyjazdu, które postanowiłem poświęcić na spakowanie i kila spraw technicznych. Wyregulowałem przednie przerzutki i naoliwiłem łańcuch. Tak przygotowany ruszyłem ok. 10:30 w drogę. Dojeżdżając do Brzeźiec zorientowałem się, że mój pulsometr jest nieprzełączony po ostatniej aktywności fizycznej z trybu biegania na tryb rowerowy. Po niecałych 4 km uruchomiłem gps ponownie, który zaczął liczyć trasę od początku. 

Pierwsze odcinki trasy pokonywałem dość pewnie, ponieważ te okolice Białobrzegów zdążyłem już dość dobrze poznać. W miejscowości Pokrzywna zacząłem zastanawiać się nad dalszą opcją trasy i postanowiłem zawrócić na dość wąskim odcinku asfaltowej drogi... i tutaj okazało się, że zrobiłem zbyt mały promień skrętu i straciłem równowagę - pierwsza wywrotka w pedałach spd - nie zdążyłem odpiąć lewego buta od pedała i bardzo szybko wylądowałem na asfalcie. Na szczęście przy zawracaniu prędkość była minimalna i tylko troszkę się obtarłem w kilku miejscach na ciele. Zjechałem na bok i zacząłem obmywać obtarcia wodą jaką miałem w bidonie i chusteczką higieniczną. Złościłem się, że dałem się tak łatwo wywrócić, ponieważ jakiś czas temu ćwiczyłem zawracanie zapięty w nowe pedała spd i szło mi to całkiem dobrze :) ale jak to się mówi musi być ten pierwszy raz żeby mieć nauczkę i od tej pory postanowiłem nawet przy najprostszym zawracaniu zawsze się wypinać przynajmniej z jednej nogi aby się to nie powtórzyło.

Z taką przygodą ruszyłem dalej w kierunku Niedabyla. Dotarłem dość szybko do miejscowości wypoczynkowej Biała Góra, gdzie zrobiłem sobie przerwie na trawiastej plaży nad Pilicą. Gdy udałem się w dalszą drogę to mijały mnie niezliczone ilości samochodów na warszawskich numerach rejestracyjnych - przez chwilę miałem wrażenie, że jestem w okolicy stolicy, ale to tylko jej mieszkańcy jechali nad brzegi rzeki w stronę swoich działek letniskowych. Przekroczyłem drogę w okolicach Warki i wjechałem w kolejny leśny trakt w stronę Tomczyna. Tutaj także mijałem działki rekreacyjne oraz grupki grzybiarzy. Po pewnym czasie dotarłem do Trzebienia i obejrzałem niestety z za płotu pałac z 2 poł. XIX w., wybudowany przez Zamoyskich w stylu eklektycznym z elementami architektury późnego renesansu francuskiego.  Więcej informacji o pałacu. Pałac jak wiele takich pozostaje dziś w rękach prywatnych i nie można go zwiedzać. W tej miejscowości zrobiłem jeszcze zakupy w lokalnym sklepie. Zaopatrzyłem się w batonika, wodę i dwudniową bułkę słodką, która smakowała jak świeża - pewnie dlatego, że zdążyłem już porządnie zgłodnieć :)

Wróciłem kawałek się tą samą drogą i w Łękawicach jadąc prosto dotarłem do Studzianek Pancernych, gdzie na początku obejrzałem kościół Parafii Matki Boskiej Wniebowziętej i Królowej Pokoju. Pojechałem dalej obejrzeć pomnik z czołgiem poświęcony poległym żołnierzom walczących podczas bitwy pancernej w sierpniu 1944 r. W miejscowości tej musiałem obejść się tylko widokiem z dołu nieczynnej wieży widokowej z 1966 r. która miała służyć turystom a dziś stoi i rdzewieje z zakazem wstępu. Szkoda bo widok na pewno byłby niesamowity na cały dawny przyczółek warecko-magnuszewski. Z Studzianek Pancernych udałem się przez Puszczę Stromiecką w stronę Dobieszyna. Była to niesamowita podróż, ponieważ przez bardzo długi czas przemierzałem bezkresne połacie lasów zmieniając od czasu do czasu kierunki leśnych traktów. Droga była idealna ponieważ nie było bardzo dużych ilości wody ani piachu a jedynie przyjemny szuter po którym jazda rowerem to nieopisana przyjemność. Przed Dobieszynem zatrzymałem się na chwilę przy pomniku żołnierzy z Grodna poległych we wrześniu 1939 r. w obronie Ojczyzny. Dalej kluczyłem trochę wśród drzew próbując trafić do rezerwatu Starodrzew Dobieszyński. Nie była to łatwa sprawa, ponieważ zielony szlak prowadził przez bardzo zarośnięte ścieżki w lesie. Dzięki tym moim poszukiwaniom szlaku udało mi się trafić do miejsca pochówku samotnego żołnierza, który także poległ w 1939 r. W Dobieszynie zrobiłem sobie przerwę przy leśniczówce i postanowiłem jechać dalej. 

Tereny te przemierzałem już podczas pieszych wędrówek z Martusią siedem lat temu i miałem nawet okazję podziwiać widoki na Puszczę Stromiecką z dostrzegalni pożarowej w Grabowym Lesie  fotogaleria z 2007 roku (za zgodą pracownika Lasów Państwowych) 

Dalszą drogę pokonywałem także przez Puszczę Stromiecką. Dotarłem do Grabowego Lasu w samym sercu skrawka Puszczy. Odwiedziłem miejsce spotkań Koła Łowieckiego. Po drodze obejrzałem Pomnik Przyrody Dąb Szypułkowy im. Tadeusza Kościuszki. Z Puszczy Stromieckiej wyjechałem w miejscowości Ksawerów Nowy. Asfaltową drogą jechałem dość szybko w kierunku Piroga, gdzie oczywiście musiały mnie pogonić dwa psy - co to byłą by za rowerowa wycieczka bez tych przygód z czworonogami? Dość szybko włączyłem dopalacz i uciekłem :) Dalsza droga prowadziła przez szutrówkę w stronę Mikówki, skąd już asfaltem dotarłem do Białobrzegów w okolicach godziny 18:30.

Niedzielną wycieczkę zaliczam do bardzo udanych pomimo pewnej przygody z małą wywrotką na początku. Bardzo cieszyłem się z faktu, że duża część tej trasy wiodła przez tereny Puszczy Stromieckiej. Po całkowitym przeliczeniu trasy okazało się, że zrobiłem tego dnia  100 km (mój gps nie zliczył jeszcze krótkiego fragmentu za Trzebieniem, gdzie także zapomniałem go włączyć) Oby więcej takich wycieczek jeszcze przed nadejściem zimy..




Fotorelacja z wycieczki:

W stronę miejscowości Boże


W lasach przed Białą Górą


Biała Góra


Wejście na plażę nad Plicą w Białej Górze




Spływ Kajakowy po Pilicy




w stronę Kępy Niemojewskiej 


W stronę Tomczyna






Kościółek w Łękanicach Górnych 




Rezerwat Przyrody "Olszyny"


Pałac z XIX wieku w Trzebieniu 




Kościół pw. Matki Boskiej Wniebowziętej i Królowej Pokoju






Miejsce Pamięci w Studziankach Pancernych 








nieczynna wieża widokowa w Studziankach Pancernych 






w Puszczy Stromieckiej 








Pomnik poległych żołnierzy we wrześniu 1939 r. 






grób żołnierza z 1939 r. 








W rezerwacie Srarodrzew Dobieszyński 




Przed Leśniczówką w Dobieszynie 










W drodze do Grabowego Lasu 




Pomnik Przyrody Dąb Szypułkowy im. Tadeusza Kościuszki w Puszczy Stromieckiej 












Stara chałupa w Ksawerowie Nowym 


Pomnik w Stromcu 




Ostatnia droga w terenie przed Mikówką 


i kończy się wycieczka...






  • DST 54.22km
  • Czas 04:18
  • VAVG 12.61km/h
  • VMAX 42.45km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 3199kcal
  • Podjazdy 379m
  • Sprzęt Genesis Solution 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Białobrzegi - Kaplica Młockich

Sobota, 6 września 2014 · dodano: 06.09.2014 | Komentarze 2

Białobrzegi - Korzeń - Redlin - Wólka Kożuchowska - Wyśmierzyce - Paprotno - Brodek - Błeszno - Kożuchów - Witoszyn - Jasionna - Branica- Smardzew - Kaplica Młockich - Pierzchnia - Zamłynie - Branica - Stawiszyn - Dąbrówka - Sucha - Białobrzegi




Dane pogodowe: temperatura 16 - 25°C, wiatr WsPdWs (10.8km/h), wilgotność 55%, ciśnienie 1017hPa,

Dzisiejsza sobota zaplanowana została w połowie na wycieczkę rowerową. Zastanawiałem się w którą stronę skierować swoje pierwsze kilometry trasy i jak zawsze wybór padł na jedną z okolicznych miejscowości a później miałem zamiar improwizować. Na początku chciałem dotrzeć do Wyśmierzyc - najmniejszego miasta w Polsce.

Z Białobrzegów wyjechałem parę minut przed godziną dziesiątą. Poranki jak i wieczory we wrześniu są już chłodne i nie chcąc zabierać ze sobą żadnej bluzy postanowiłem wyjechać nieco później. Niebo od samego rana miało kolor błękitny co zapowiadało wspaniałą pogodę na resztę dnia. Pierwsze kilometry trasy wiodły przez dosyć ruchliwą drogę krajową nr 48. Jechałem tak ruchliwą drogą kilka kilometrów do chwili gdy skręciłem w prawo w kierunku północnym do Korzenia. Ucieszyłem się, że mogłem opuścić ruchliwą drogę i poruszać się dalej przyjemnym asfaltem. W Korzeniu uwieczniłem tablicę pamiątkową przy budynku OSP. Szybko minąłem kolejne miejscowości i znalazłem się w lesie za Wólką Kożuchowską. Klucząc po wąskich ścieżkach dotarłem do Wyśmierzyc.

W Wyśmierzycach zrobiłem fotografię drewnianej kaplicy na cmentarzu i udałem się w stronę parafialnego kościoła pw. Św. Teresy z Avila. W Wyśmierzycach pojeździłem lokalnymi uliczkami wśród wiekowych i urokliwych drewnianych domków z ciekawymi gankami. Wyjeżdżając z miejscowości musiałem pokonać dość strome wzniesienie prowadzące w stronę kolejnej miejscowości Paprotna.

W Paprotnie skręciłem w lewo i po paru minutach dotarłem do Brodka, gdzie wjechałem na znakowany niebieski szlak rowerowy. Szlak ten prowadził przez piękny las. Czerpiąc ogromną frajdę z jazdy po lesie przemierzałem kolejne kilometry dzisiejszej wycieczki. Po pewnym czasie wróciłem na asfaltową drogę, która zaprowadziła mnie do Błeszna w którym znajduje się ciekawy budynek po byłej szkole. Z Błeszna skierowałem się w stronę Kożuchowa, Witaszyna i Jasionnej.

W Jasionnej zatrzymałem się przy pięknym drewnianym kościele pw. Najświętszej Maryi Panny. W trakcie oglądania kościoła zjawił się ksiądz proboszcz tutejszej parafii. Jest to przesympatyczny człowiek z którym miałem okazję już kiedyś porozmawiać. Było to parę lat temu, gdy byłem na pieszym rajdzie, którego trasa przebiegała właśnie przez Jasionną. Z proboszczem parafii porozmawiałem o historii kościoła. Dowiedziałem się także, że w niedalekim sąsiedztwie kościoła znajduje się źródełko ze studnią w której jest lecznicza woda. Jedna z mieszkanek Jasionnej miała kiedyś za pomocą tej właśnie wody uleczyć swoje dziecko z choroby skóry. Po bardzo ciekawej rozmowie postanowiłem, że udam się jeszcze do Smardzewa, żeby obejrzeć Kaplicę Młockich.

Po pewnym czasie dotarłem do Smardzewa w którym skręciłem w lewo w stronę Pierzchni. Po około dwustu metrach skręciłem z asfaltowej drogi w lewo i po przekroczeniu otwartego szlabanu wjechałem w las. Wiedziałem, że Kaplica Młockich, której szukam znajduje się w tej okolicy na szczycie niewielkiego wzniesienia. Po paru chwilach musiałem zejść z roweru ponieważ nie dało się już dalej jechać. Ścieżka którą się poruszałem zrobiła się bardzo wąska i mało dostępna. Po chwili przed moimi oczami otworzył się bardziej rozległy widok i w oddali wśród drzew dostrzegłem ruiny kaplicy grobowej rodziny Młockich z XIX wieku. Miejsce jest to niesamowite. W środku lasy na szczycie niewielkiego wzniesienia znajdują się ruiny kaplicy będące schowane wśród leśnych drzew. Wokół panuje tajemnicza cisza. Słońce przedzierało się przez wierzchołki drzew oświetlając swoimi promieniami rozpadające się cegły w kaplicy. 

Miejsce niezwykle i szkoda tylko, że zapewne już niedługo kaplica ta będzie jeszcze stać patrząc na jej stan obecny. Warto obejrzeć to miejsce jak najszybciej póki jeszcze jest. Z żalem po zrobieniu kilku fotografii zacząłem przedzierać się przez las w drogę powrotną. Po chwili znalazłem się już na asfaltówce, którą dotarłem do Pierzchni.

W Pierzchni skręciłem w lewo a później w prawo przez Zamłynie dojechałem do lasu. Niestety droga w lesie wyglądała jakby ryło tam sto dzików i w dodatku było mokro. Szybko podjąłem decyzję o odwrocie ponieważ nie uśmiechało mi się dziś brodzenie w błocie po kolana :) Dalej poruszałem się przez piaskową polną drogę. Pokonałem nieduże wzniesienie i oczom moim ukazał się ładny widok całej okolicy. Zrobiłem panoramę komórką i dość szybkim tempem pojechałem dalej w stronę miejscowości przez którą już dziś jechałem - Branicy.

Z Branicy dość szybko dotarłem do Stawiszyna i Suchej z której już tylko około pięć kilometrów zostało do domu w Białobrzegach. Wycieczka skończyła się po ponad czterech godzinach. Aż szkoda, że w tak piękny wrześniowy dzień trzeba było już kończyć sobotnią jazdę rekreacyjną. Trasa dzisiejsza była bardzo zróżnicowana pod względem terenowym. Było sporo asfaltu ale za to wąskie drogi prowadziły najczęściej wśród pięknych lasów. W terenie było sucho i jechało się bardzo komfortowo. Aż szkoda pomyśleć, że lato dobiega już końca i należy spodziewać się już niebawem zapewne bardziej jesiennej pogody..





Fotorelacja:

wyjazd z Białobrzegów w stronę DK 48


droga w stronę Korzenia


Korzeń


Kaplica w Korzeniu


Tablica pamiątkowa przy budynku OSP w Korzeniu




Droga do Redlina


przez las do Wyśmierzyc


Kaplica na cmentarzu w Wyśmierzycach


Kościół pw. Św. Teresy z Avila w Wyśmierzycach






Pomnik Błogosławionego Księdza Franciszka Rosłańca












Budynek Domu Kultury w Wyśmierzycach


Tablica pamiątkowa na Placu Wolności w Wyśmierzycach


Drewniana architektura Wyśmierzyc





Droga do Paprotna


Pejzaż w drodze do Brodka


Za miejscowością Brodek


Miejsce pamięci w okolicach Brodka


na trasie znakowanego szlaku rowerowego








Droga do Błeszna


Budynek po dawnej szkole w Błesznie


Rozwidlenie dróg w Błesznie


Przed Kożuchowem




Szutrówka z Witaszyna do Jasionnej


Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny w Jasionnej










Droga do Pierzchni


Przez las do ruin Kaplicy Młockich w okolicach Smardzewa




widać już ruiny kaplicy


Kaplica rodziny Młockich w lesie nieopodal Smardzewa





Historia kaplicy w Smardzewie
Dawno, dawno temu do wsi Smardzew sprowadził się z Błeszna dziedzic Młocki
z żoną i córkami. Zamieszkał on we dworze we wsi Smardzew. Był bardzo bogaty
i dlatego postanowił zakupić ziemię od mieszkańców wsi. Udało mu się zakupić 50
mórg ziemi i lasów. Wielu biednych ludzi pracowało na jego ziemiach jako służba.
Dziedzic wpadł na pomysł, aby zbudować kaplicę, ponieważ nie chciał, by on i jego
rodzina byli pochowani na cmentarzu, tylko w podziemiach kaplicy. Kaplica była zbu-
dowana z czerwonej cegły i kamienia, pokryta czarnymi dachówkami, w środku był
ołtarz i piwnice. Do środka prowadziły drewniane, masywne drzwi. Kaplica była dumą
właścicieli Smardzewa. Odbywały się w niej różne uroczystości religijne: chrzty, śluby,
pogrzeby rodziny Młockich, msze odprawiane przez księży z Jasionnej, Bukówna,
a potem z Radzanowa. Budowla posiadała też duże okna. Na zewnątrz był ogródek,
a do kaplicy prowadziła aleja. Młocki przed śmiercią powiedział, że ukrył złoto pod
podłogą. Po śmierci dziedzica, jego żony oraz córek zaczęto szukać złota, ale niestety
bogactwo przepadło. Zwłoki rodziny Młockich włożono do metalowych trumien i umiesz-
czono w podziemiach. Młocki pozostawił w banku prawdopodobnie równowartość
6 mórg ziemi na utrzymanie kaplicy. Po II wojnie światowej przy zmianie rządu ziemia
straciła na wartości, a kaplica popadła w ruinę (część materiałów rozkradli mieszkańcy),
piwnice zostały zasypane gruzem, 20 z 50 mórg ziemi dziedzica zakupił dziedzic Kiciński.
Opowiastki związane z kaplicą:

Jeden z mieszkańców ze zrabowanych desek postawił kurnik i gdy była burza, to
jeden piorun uderzył i zapalił budowlę, a drugi ugasił kurnik. Zdesperowany rolnik
rozebrał kurnik, a deski odwiózł na miejsce, gdzie stała kaplica.

Pewnego razu na wzgórze trafił kłusownik. Miejsce wydawało mu się sposobne,
wokół cisza. Na pół senny wyciągnął tytoń i zaczął palić. Nagle usłyszał: – daj tro-
chę! Rozejrzał się, ale wokoło nikogo nie było. Chłop przestraszył się. Rankiem
znaleziono go na wpół martwego. Na jego kożuchu widniał ślad odbitej ręki.

Źródło





Krótki filmik









Wracam do asfaltowej drogi


Leśne runo




Droga do Pierzchni




Rozstaje dróg w okolicy Zamłynia


Nieprzejezdna droga za Zamłyniem


Widoczek na polnej drodze do Branicy






 Droga do Suchej